Psychopatie

Autor ten odróżnia cztery okresy rozwoju psychicznego: okres gromadzenia doświadczeń sensomotorycznych (do ukoń­czenia 3 lat), okres żywej wyobraźni, czynnej uwagi, skłon­ności do obserwowania (od 4 do końca 6 roku), trzeci okres wieku szkolnego od 7 do 12 r. życia cechuje się opracowa­niem doświadczeń, myśleniem i wreszcie 4 okres młodzieży pokwitającej, od 13 do 20 r. życia — kształtowanie się płciowe i charakteru. Organizacja charakteru wypływa z temperamen­tu, ale w długim rozwoju osobnika osiąga swoją postać własną i autonomiczną, ponieważ charakter jest psychospołeczną strukturą osobowości. Stąd u dzieci należy oceniać stopień rozwoju ich charakteru w stosunku do wieku. Niestety jednak, nie ma dotąd odpowiedniej miary, gdyż dotychczasowe me­tody nie dają jeszcze należytych wyników. Około 3% dzieci, badanych przez Sante de Sanctisa, trzeba było określić jako anormalne: pobudliwe, niestałe, nadczynne, impulsywne, nie­moralne i hipomoralne.

Autor włoski odróżnia anormalnych prawdziwych, którzy są produktami biopatycznymi i cerebropatycznymi, chociażby w stopniu lekkim, od rzekomo anormalnych, czyli anormalnych okazyjnych, wskutek choroby cielesnej, ale niebezpośrednio mózgowej i niepsychicznej lub wskutek zaniedbania wycho­wania domowego, lub zaniedbania obowiązków szkolnych, a więc przeważnie wskutek przyczyn zewnętrznych.

Po rozpatrzeniu poszczególnych postaci zwyrodnień i ner­wic de Sanctis dochodzi do wniosku, że „doświadczenie z dziećmi neuropsychopatycznymi nasuwa myśl, że histeria, niektóre melancholie, psychozy i nerwice lękowe itd. są, po­dobnie jak neurastenia, tylko zróżnicowaniem psychodegeneratywnego substratu wspólnego i jednokształtnego”. Zróżnico­wanie to dokonywuje się między 6 a 12 rokiem życia lub w okresie pokwitania, lub w wieku dojrzałym pod wpływem działania czynników konstytucyjnych i zewnętrznych. W wie­ku przedszkolnym występuje przede wszystkim nieokreślona nerwowość, „przedhisteria”, cechująca się konwulsjami i spazmami, typ dziecka niestałego, które jest niespokojne, nieposłuszne, zmienne, nieregularne w znaczeniu Decroly’ego, ze względów konstytucjonalnych lub patologicznych jak naj­bardziej różnorodnych.

Z badań Kleina, a także Józefy Joteyki wynika, że w dzie­cięctwie ocena tego, co jest sprawiedliwe i niesprawiedliwe, opiera się na motywach natury emocjonalnej, które dopiero z biegiem lat stają się nieosobowymi i przedmiotowymi. Jeżeli dziecko nie dorasta do odpowiedniego „wieku moralnego”, jest charakterem anormalnym, czyli anofmalnością zachowa­nia się moralnego. Główną przyczyną takich właściwości mo­ralnych i niemoralnych jest dziedziczność.

Jak widzimy, w pracach na temat psychopatii panuje do dnia dzisiejszego zamęt. W poprzednim rozdziale mogliśmy przyto­czyć cztery probierze, używane dla oceniania stopnia oligo­frenii. W tym rozdziale możemy tylko zaznaczyć, że dotych­czasowe metody kwestionariuszowe, badające wrażliwość mo­ralną, badanie skłonności według Decroly’ego i Vermeylera, metoda Downeya (naśladująca profile Rossolina) nie dają jesz­cze należytych wyników; nie mamy dotąd właściwie żadnego probierza do oceny stopnia czy też wieku rozwoju charaktero­logicznego.

Z tego labiryntu niepewności i rozbieżności wybija się bodaj na plan pierwszy zagadnienie, które już przed paru dziesiątkami lat stawiał wiedeński psychiatra Berze w py­taniu: czy wszystkie psychopatie, nie będące cykloidalnymi, są natury schizoidalnej? To samo pytanie stawiał w ostatnich czasach Henri Claude. Widzieliśmy, że także Ozierecki w swej monografii o psychopatologii wieku dziecięcego wprawdzie podkreśla, że grupa konstytucjonalnych psychopatów, mają­cych symptomatologiczne podobieństwo do psychoz, a więc schizoidów, cykloidów i epileptoidów, nie ogarnia wszystkich psychopatów i dlatego przyjmuje drugą grupę „patologicznych rozwojów osobowości” (krapelinowskich zahamowań), ale za­znacza, że przyjęcie grupy zahamowań zapobiega „rozrastaniu się do nieskończoności schizoidalnych, epileptoidalnych i cykloidalnych kręgów osobowości”. Widzimy tu jakieś rażące pokrewieństwo sytuacji zagadnienia psychopatii i zagadnienia schizofrenii, którą wielu autorów chciało rozbić na odrębne jednostki nozologiczne, a która pomimo tego zachowała swoją spoistość. Teraz okazuje się, że i ta psychopatia, na tle której właśnie wyrasta schizofrenia, jest również schizoidalna w tak szerokim znaczeniu, że ogarnia wszystkie lub prawie wszystkie postacie psychopatyczne. Rzeczywiście ilościowo psychopatie wraz ze schizofrenią zdają się przewyższać wszystkie inne schorzenia psychiczne razem wzięte, nawet jeśli włączymy do nich oligofrenię. Widzieliśmy, że Sante de Sanctis określa 3% dzieci jako anormalne i wiemy, że liczbowo przede wszystkim chorzy na schizofrenię wypełniają nasze szpitale psychia­tryczne.

Naszym zdaniem, dążność wielu autorów do rozbicia tych dwóch największych grup psychiatrycznych dotąd się nie uda­ła, a co więcej, prawdopodobnie nigdy się nie uda. Wydaje się nam, że daleko lepsze, bliższe rzeczywistości wyniki otrzy­mamy, jeżeli rozpoczniemy pracę w kierunku odwrotnym, a więc nie w kierunku wyodrębnienia z tych grup jakichś sa­modzielnych, nie istniejących jednostek nozologicznych, ale w kierunku wyjaśnienia przyczyn rzeczywiście prawie nie­kończącej się masowości pokrewnych grup: psychopatycznej i schizofrenicznej.

Zdaje się, że przyczyny zewnętrzne w wielkiej masie psy­chopatii grają rolę bardzo nieznaczną, zwłaszcza jeżeli tu po­mijamy zwyrodnienia psychiczne narkomanów, zresztą powsta­jące zwykle również na tle psychopatii konstytucjonalnej. Również w przypadkach, w których u dzieci objawy psycho­patii występują dopiero po jakiejś chorobie zakaźnej, jak Y psychopatiach dziecięcych i młodzieńczych występujących po przebytym nagminnym śpiączkowym zapaleniu mózgu, albo np. u 11-letniej dziewczynki, która przed płonicą nie wykazy­wała w zachowaniu nic anormalnego, po tej chorobie zaś uto­piła w rzece swego 2-letniego braciszka, należy przypuszczać raczej, że istnieje albo utajony stan psychopatii konstytucjo­nalnej, albo nawet psychopatia jawna, ale nie stwierdzana przez mało spostrzegawczych rodziców. W każdym bądź ra­zie olbrzymia większość psychopatii jest niewątpliwie pocho­dzenia konstytucjonalnego i dziedzicznego; czynniki zewnętrz­ne mają tu jeszcze mniejsze znaczenie niż w oligofrenii.

Dalsza część artykułu: http://www.psychologia.mobi/psychopatie-cz-2/

Marcin Autor