Zaburzenia świadomości – cz.2

Pogłębianie się dyssolucji psychicznej w niepomyślnych przypadkach majaczeń z zakażenia lub z zatrucia jest zatem istotnie procesem odwrotnym do ewolucji, gdyż jest to proces porażający aktywność coraz głębszych pięter topogennych, począwszy od narządu czołowego aż do opuszki poprzez wszystkie warstwy osobniczego, chronogennego rozwoju mnemiczno-psychicznego. W każdym okresie procesu dyssolucyjnego i na każdym jego poziomie może nastąpić w przypad­kach pomyślnych zatrzymanie się i cofanie procesu dyssolucyjnego, a więc powrót orientacji, sternictwa prawidłowego, hamulców itd. Powrót do zdrowia następuje po pewnym okre­sie ociężałości, wrażliwości, drażliwości i łatwego nużenia się, a więc okresie mającym znowu charakter nerwowości ogólnej.

Tu występują dwa ciekawe zagadnienia: jedno z nich do­tyczy mało dotąd opracowanego stosunku dynamizmów wewnątrzkorowo-intrapsychicznych do aktywności dwóch najniż­szych pięter psychofizjologicznych, mianowicie odruchowości warunkowej i bezwarunkowej, zaś drugie dotyczy swoistego tła, na którym w stanach gorączkowo-majaczeniowych wystę­puje wzmożona aktywność prelogiczna.

W trzecim i czwartym okresie gorączkowych stanów maja­czeniowych występuje, jak widzieliśmy, coraz dalsza niedo­moga już nie dynamizmu czołowo-logicznego, który stał się zupełnie nieczynny, ale i dynamizmu prelogicznego. W tym przypadku teoretycznie według dyssolucyjnego wzoru Jac­ksona powinniśmy otrzymać wzór: —A—B + C + D, czyli po wyłączeniu aktywności obu dynamizmów intrapsychicznych należałoby oczekiwać wzmożonej działalności piętra odrucho­wości warunkowej, zwolnionej od kontroli i zahamowania obu dynamizmów intrapsychicznych. A w razie jeszcze dalszego pogłębiania się procesu dyssolucyjnego, tj. zaniku C, czyli odruchowości warunkowej, powinnibyśmy otrzymać wzmożenie aktywności D, czyli odruchowości bezwarunkowej, instynktowo-podkorowej. Wzmożona czynność odruchowo-warunkowa mogłaby polegać, wciąż teoretycznie rzecz ujmując, bądź na łatwiejszym, szybszym tworzeniu się nowych odruchów wa­runkowych, o którym w rzeczywistości nie ma tu żadnej mo­wy, bądź też przynajmniej na łatwiejszym wywoływaniu daw­niej utrwalonych odruchów warunkowych, a więc przede wszystkim na obniżeniu pobudliwości na bodźce warunkowe.

Mieczysław Kaczyński wykazał jednak, że w rzeczywistości pobudliwość na bodźce zewnętrzne, warunkowe i bezwa­runkowe, istotnie wzmożone w pierwszym, nerwicowym okre­sie stanów gorączkowych, słabnie coraz bardziej w okresach dalszych, w którym pogłębiają się objawy porażenne, aż wreszcie w głębokim stanie komatycznym zanika całkowicie. Tak więc zamiast teoretycznie oczekiwanego wzoru —A—B +C+D, otrzymujemy w okresie trzecim wzór, wskazujący na częściową niedomogę wszystkich trzech niższych mechaniz­mów psychofizjologicznych —A+B(B—x) + (C—y) + (D—z), w stanie komatycznym okresu czwartego wzór —A—B—C—D, wskazujący na całkowity ich zanik. Z tych stosunków wyni­ka, że w klinice znajdujemy obrazy zamroczeniowo-majaczeniowe, w których A zanika B, C i D są zachowane, albo też obrazy, w których obok zaniku A stwierdzamy także zanika­nie mniejsze lub większe B, C i D w stopniu, którego bliższe określenie jest zadaniem przyszłości. Rzuca się tu w oczy fakt kliniczny, stwierdzony w pracy M. Kaczyńskiego, że losy B, C i D, czyli dynamizmów prelogicznych warunkowych i bez­warunkowych są równoległe, przynajmniej w ogólnych zary­sach i że dlatego w razie zanikania B (dynamizmu prelogicznego) nie tylko nie ma wzmożenia wyzwolonego mechanizmu piętrowego C (odruchowości warunkowej) albo i D, ale prze­ciwnie, jest również i ich zanikanie. Inaczej mówiąc, w klinice nie spotykamy nigdy wzoru —A—B+C+D, to jest zaniku obu dynamizmów intrapsychicznych przy zachowaniu niena­ruszonych (nie mówiąc już o wzmożeniu wskutek wyzwolenia) obu mechanizmów odruchowych, warunkowego i bezwarunko­wego, jak gdyby oba piętra tych czynności odruchowych za­tracały częściowo, czy nawet w znacznej mierze, swoją auto­nomię na rzecz tej intrapsychicznej dominanty prelogicznej, która obejmuje sternictwo i kontrolę nad obu tymi mechaniz­mami podrzędnymi.

Wobec powyższego staje się zrozumiałe, dlaczego popędowość pierwotna, pomimo jej ewolucyjnego zróżnicowania na podkorowo-instynktową, pozaczołowo-warunkową i wewnątrzkorowo-prelogiczną, występuje w stosunku do sprzężo­nych dynamizmów czołowo-logicznych jako jednolita siła, przy czym do dominanty prelogicznej spływają wszelkie ze­społy podrażnieniowe z kory pozaczołowo-warunkowej, tak jak do tej ostatniej spływają wszelkie zespoły talamiczne. W warunkach normalnych podobnie spływają zespoły prelogiczne do narządu czołowo-logicznego, który wprawdzie pod­porządkowuje sobie dominantę prelogiczną, ale jednak nie niszczy autonomii, jej charakteru prawie równorzędnej domi­nanty, z którą współzawodnictwo możliwe jest nawet w wa­runkach normalnych. Ale to współzawodnictwo, to zachowa­nie równowagi ruchomej, staje się dla dominanty czołowo-logicznej coraz cięższe w tych przypadkach, w których jakie­kolwiek uszkodzenia wywołują jej częściową niedomogę, jak to się dzieje np. w każdej ostrej chorobie zakaźno-gorączkowej, w której występuje zawsze co najmniej pierwszy okres dyssolucji natury nerwicowej.

Z powyższego widzimy, że cały kliniczny obraz majaczeń gorączkowych zarówno ze swej strony negatywnej, jak i pozy­tywnej, właściwie dotyczy prawie wyłącznie aktywności wewnątrzkorowo-intrapsychicznej, mianowicie jest współzawod­nictwem jej dwóch wielkich dynamizmów, logicznego i prelogicznego; w razie pogłębiania się dyssolucji słabnie pierwszy, a nasila się drugi, w razie powracania do zdrowia — odwrot­nie. Sprawa odruchowości warunkowej i bezwarunkowej scho­dzi tu gdzieś na plan trzeciorzędny, zarówno ich ubytki jak i to, co pozostaje nie naruszone.

Marcin Autor