Pamięć osobnicza – pamięć bezpośrednia i teoria powidoków

Pamięć bezpośrednia, badana przez polecenie bezpośredniego powtórzenia szeregu wyrazów, cyfr lub sylab, wzrasta wraz z wiekiem dziecka. Według Meumanna  rozwija się powoli do 13 roku życia, szybko od 13 do 16 roku życia i osiąga swój szczytowy rozwój od 22 do 25 roku życia, według Bourdona rozwija się zwłaszcza między 8 a 14 rokiem życia, od 14 zaś do 20 roku rozwija się już słabiej. Rozbieżność wyników u obu tych autorów dotyczy raczej szybkości rozwijania się pamięci bezpośredniej w różnych okresach; ale szybkie rozwijanie się w wieku 13—14 lat, a więc w wieku pokwitania, jest zgodne u obu autorów, jak również podstawowy fakt jej rozwijania się do początków trzeciego dziesięciolecia. Człowiek dojrzały zdolny jest na ogół zapamiętać 8—9 słów, 7—8 cyfr i 6—7 sylab bezsensownych, a więc nie dających się z niczym skojarzyć, nie dających się włączyć do dotychczasowego zasobu wiedzy osoby badanej. W tym procesie bezpośredniego zapamiętywania jest zatem coś mechanicznego i bezmyślnego, a ponieważ wyniki zapamiętywania są tym gorsze, im mniej bezpośrednie jest powtarzanie szeregu eksponowanego (stąd badani zwykle się śpieszą z jego powtórzeniem), więc dlatego autorzy wiążą pamięć bezpośrednią z fizjologiczną kategorią zjawisk następczych, wśród których względnie najlepiej są znane powidoki.

W ciekawej pracy W. Starkiewicza  autor podaje, że powidok może być wywołany nawet po wielu minutach, a tak zwaną wtórną reakcję optyczną, której tylko niewielką część możemy obserwować w postaci powidoku, można ujawnić według Ebbeckego w pewnych warunkach nawet w parę godzin po ustaniu bodźca. Frohlich i Jaensch idą jeszcze dalej i wiążą w ogóle funkcję pamięci z długotrwałymi powidokami, odbywającymi się już na terenie centralnego układu nerwowego. Starkiewicz w pracy tej podaje własną teorię fazowości powidoków, która z różnych względów — jak to zobaczymy w rozdziałach o fizjologii układu nerwowego — może interesować także psychiatrę. Mianowicie Starkiewicz podkreśla fakt, że prąd oscylacyjny w nerwie wzrokowym, wzbudzany przez prąd siatkówkowy, nie występuje bezpośrednio po powstaniu tego ostatniego, lecz dopiero po pewnym czasie, przy czym stały prąd siatkówkowy, którego napięcie jest modulowane jedynie przez padające na siatkówkę różnobarwne i o różnej sile bodźce, zmienia się na prąd oscylacyjny w nerwie wzrokowym. Okres utajony prądu siatkówkowego jest w wysokim stopniu zależny od intensywności bodźca, natomiast okres utajony prądu w nerwie wzrokowym jest od niej niezależny.

Fakty dowodzą, zdaniem Starkiewicza, istnienia w siatkówce, między warstwą pręcików i czopków a warstwą włókien nerwowych, międzystacji, w której odbywa się zamiana charakteru prądu stałego na oscylacyjny i w której upływa okres utajony tego prądu. Tą międzystacją są warstwy splotowate, zewnętrzna i wewnętrzna, które ze względu na ich wielką pojemność elektryczną można uważać za kondensatory. Ładują się one impulsami prądów siatkówkowych i dopiero po pewnym czasie, po osiągnięciu pewnego minimalnego potencjału, zdolnego pokonać opór włókien nerwowych, rozładowują się drogą nerwu wzrokowego do ośrodkowego układu nerwowego. Rozładowanie zwykłego kondensatora elektrycznego przebiega zawsze w sposób fazowy, to znaczy, że powstaje silny prąd dodatni, za chwilę słabszy przeciwny, potem znów następuje dłuższa faza dodatnia, potem ujemna — i nadal na przemian fazy stają się coraz dłuższe i słabsze, aż do zgaśnięcia. Starkiewicz sądzi, że fazowy przebieg prądu w nerwie wzrokowym, a tym samym fazowość obrazów powidokowych jest właśnie uwarunkowana sposobem rozładowania się kondensatora elektrycznego, obecnego w siatkówce, i że za słusznością tej hipotezy przemawia także celowość takiego urządzenia, polegająca na możności zakumulowania w siatkówce nadmiernej ilości energii elektrycznej, która wyzwala się pod wpływem silnych bodźców świetlnych i która ze względu na ograniczoną zdolność przewodnictwa włókien nerwu wzrokowego nie może w tych przypadkach być odprowadzona natychmiast do mózgu.

»Do wywołania powidoku, pisze Starkiewicz, poza jasnością i czasem trwania bodźca, potrzebna jest odpowiednia wielkość wzoru. Punkt nie daje powidoku (Rotschild). W razie zwiększenia wielkości wzoru powidok zjawia się i nie tylko wzrasta wielkość widzianego obrazu, ale, co jest ciekawsze, zmienia się jasność i czas jego trwania, co dowodzi, że czas trwania i intensywność powidoku zależą w pewnych granicach nie tylko od ilości energii, padającej na jednostkę powierzchni siatkówki, ale od całkowitej energii świetlnej danego wzoru, działającej na oko (Juhasz, Gellhorn).» Dowodzi tego doświadczenie Frohlicha: jeśli fiksujemy przez krótki czas punkt między dwoma różnej szerokości białymi paskami, położonymi na czarnym tle, to powidok szerszego paska trwa dłużej i jest jaśniejszy niż węższego. Obserwacje Star kie wieża potwierdzają to doświadczenie Frohlicha. Franc, zwiększając proporcjonalnie powierzchnię wzoru 1:4:16 cm, otrzymał przy tej samej intensywności bodźca powidoki trwające 22—32—45 sekund. Jednak dalsze zwiększanie wzoru nie prowadzi do wzrostu czasu i intensywności powidoków, ale przeciwnie, powidok słabnie i skraca się (Jabłoński). Optymalna wielkość fiksowanego centralnie przedmiotu, dająca najdłuższy powidok, jest indywidualna i waha się w granicach 1°—5°.

Fakt, że punkt w ogóle nie daje powidoku i że czas trwania i intensywność powidoku zależą w pewnej mierze nie tylko od ilości energii, padającej na jednostkę powierzchni siatkówki, ale od całkowitej energii świetlnej danego wzoru, działającej na oko, zdaje się wskazywać na to, że już w siatkówce istnieją mechanizmy scalające energie, które równocześnie padają na jednostki powierzchni siatkówki, w nową jedność całkowitej energii świetlnej wzoru działającego na oko. Teoria powidoków Starkiewicza wskazuje nawet dokładniej na międzystację (warstwy splotowate), w której przypuszczalnie następuje przekształcenie prądu stałego warstwy pręcików i czopków na prąd oscylacyjny warstwy włókien nerwowych. Warstwy splotowate występują tu zatem w roli nie tylko kondensatora, którą podkreśla Starkiewicz, ale i transformatora energii nerwowej. Wydaje się możliwe przypuszczenie, że właśnie w tym kondensatorze i transformatorze odbywa się scalanie energii, występujących w poszczególnych pręcikach i czopkach jeszcze w sposób izolowany, w nową całość czynnościową kondensatora, którego rozładowanie daje prądy oscylacyjne włókien nerwowych i zjawiska powidoków. Zdaje się, że właśnie w tym procesie scalania współczesnych procesów obwodowych można upatrywać fizjologiczną przyczynę tego faktu psychologicznego, że zarówno w rozwoju psychizmów dziecięcych jak i w przebiegu kolejnych faz podczas wypracowania odruchów warunkowych u zwierząt doświadczalnych, spostrzeganie i zapamiętywanie globalne, synkretyczne, a więc właśnie scalone, okazuje się wczesne i pierwotne, spostrzeganie zaś i zapamiętywanie częściowe, zróżnicowane, jest rozwojowo późniejszą i bardziej złożoną fazą aktywności psychicznej. Wynika to ze stosunków fizjologicznych, mianowicie istnienia nie tylko tej obwodowej stacji przekształcającej i scalającej w siatkówce, o której przed chwilą mówiliśmy, ale także dalszych stacji wyższego rzędu, przekształcających i scalających podrażnienia nie tylko wzrokowe, ale i inne — dośrodkowe — już w ośrodkowym układzie nerwowym, jak to zobaczymy w następnych rozdziałach. Kondensująca, scalająca, przekształcająca funkcja warstw splotowatych oka zdaje się być zatem tylko jednym z przejawów ogólnej reguły w globalnym planie czynnościowym układu nerwowego ośrodkowego i we wzajemnych stosunkach poszczególnych jego automatyzmów piętrowych.

Marcin Autor