Synergia dynamizmów nerwowych

Wiemy już, że oba te dynamizmy korowo-psychiczne są pod względem ewolucyjnym bardzo nierównoznaczne, ponieważ pierwszy zaczyna się od najelementarniejszych czynności korowo-pozaczołowych, wypływających ze skutków bezpośredniego działania dynamizmów wzgórzowych na tę korę, podczas gdy drugi dynamizm kończy się na najbardziej szczytowych stopniach rozwoju korowo-psychicznego. Okres przejściowy, w którym myślenie prelogiczne zaczyna się przekształcać w logiczne, można by nazwać okresem wahań. W warunkach normalnych kończy się on zdobyciem wyraźnej przewagi i kierownictwa zwierzchniego przez uczuciowość czołowo-sprzężoną, która staje się dominantą o tyle, że wchłania w siebie i dążności uczuciowości ewolucyjnie niższej, pozbawiając je jednak charakteru ekskluzywności (przejawiającego się w dynamizmach prelogicznych) przez samo wcielenie ich do układu, w którym nie jedna, ale wszelkie istniejące tendencje i nastawienia dopominają się o swoje prawa i właściwe miejsce w układzie, który na poziomie czołowym jest układem tendencji i nastawień sprzężonych. Drogi rozwoju obu tych dynamizmów, zwłaszcza jednak czołowych są. bardzo długie i można nawet powiedzieć, że są dość zrozumiałe, dopóki rozpatrujemy każdą z tych dróg z osobna, bo wszystko rozwija się stopniowo i przekształca tylko ilościowo, dopóki rozpatrujemy rozwój w obrębie czynności tylko pozaczołowych albo tylko czołowych.

Trudność, wielka trudność powstaje dopiero wtedy, gdy chcemy sobie wyjaśnić wyłanianie się dynamizmów czołowo-logicznych z dynamizmów prelogicznych, a więc wyłanianie się pewnej jakości, w dużej mierze antagonistycznej, mającej zaś charakter zupełnie odrębny. Względnie łatwiej jest zrozumieć powstawanie elementarnej psychiki z instynktu. Te dwa dynamizmy są wprawdzie jakościowo również odrębne, gdyż uczuciowość pozaczołowa jest już intelektualizowana, jest już wyraźnym nastawieniem poznawczo-uczuciowym, a także ulega różnym przekształceniom wskutek wzajemnego oddziaływania na siebie różnych takich nastawień; ale pochodzenie tej elementarnej uczuciowości psychicznej z instynktu daje się pomimo tych wszystkich przemian łatwo wykazać w całej wielkiej jej skali rozwojowej, nie wyłączając jej stopni rozwojowo najwyższych, ale pozostających jeszcze w obrębie dynamizmów magicznych, mamy tu do czynienia wciąż z tym samym egocentryzmem, tą samą wyłącznością, nie liczącą się z innymi nastawieniami, tą samą małą pojemnością nastawienia uczuciowego. Ewolucja uczuciowości w obrębie psychizmów pierwotnych nie doprowadza nigdzie do stworzenia nowych sił o charakterze antagonistycznym względem sił dawniejszych. Nawet jeżeli jedna siła hamuje drugą, jest to silniejsza dążność instynktowa, która hamuje słabszą dążność instynktową, co staje się możliwe dopiero z chwilą rzutowania ich odpowiedników fizjologicznych na korę mózgową.

Jak jednak wyobrazić sobie tworzenie się z dynamizmów myślenia prelogicznego takich sił pochodnych, które stają się wreszcie hamulcami tych dynamizmów prelogicznych? Psychologiczna różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami sił jest tak wielka, że wielu psychologów i niektórzy psychiatrzy widzą do dnia dzisiejszego najwyższe kierownictwo psychiczne nie w ewolucyjnie najwyższej uczuciowości, ale w »woli», pojmowanej jako »wolna wola» albo jako »duch», który należy przeciwstawić psychice, pojmowanej jako przeżycia podmiotowe, zależne od czynności układu nerwowego.

Jest rzeczą ciekawą, „że niektóre zagadnienia, których rozwiązanie z punktu widzenia psychologicznego wydaje się wręcz niemożliwe, znajdują jednak wyjaśnienia psychofizjologiczne, bardzo ułatwiające zorientowanie się w trudnej sytuacji. Do tych zagadnień należą właśnie oba mechanizmy przekształcania się jakości psychologicznych, a więc czynności instynktowych w elementarno-psychiczne oraz czynności myślenia prelogicznego w czynności logiczne.

Rzeczywiście, wyłanianie się dynamizmów elementarno-psychicznych z popędowości instynktowej (ich intelektualizacja, wzajemne wpływy, pierwsze hamulce psychiczne, rozwój uczuciowości itd.) daje się łatwiej zrozumieć w ujęciu tych dwóch jakości psychologicznych jako czynności dwóch odrębnych narządów anatom o- fizjologicznych, z których jeden, podkorowy, jest narządem dziedziczonych nastawień instynktowych, drugi zaś pozaczołowy, narządem nabywanej osobniczo odruchowości warunkowej i doświadczeń przedmiotowych. Istnieją dwa źródła tych nabytków osobniczych: jedynym źródłem rozwijającej się uczuciowości dziecka jest jego popędowość wrodzona; ale rozwój tej uczuciowości możliwy jest tylko w razie równoczesnego jej wiązania się z przedmiotem wywołującym przykrość lub przyjemność, a więc z drugim składnikiem nastawienia poznawczo- uczuciowego, mianowicie składnikiem natury przede wszystkim epikrytycznej, zmysłowej, czyli mającym swe źródło w bodźcach świata zewnętrznego. Wielkie psychologiczne zagadnienie stosunku wpływów zewnętrznych do aktywności własnej, rozstrzygane w sposób bardzo różny, fizjologicznie jest zupełnie jednoznaczne. W najwcześniejszym okresie ewolucji psychicznej aktywność własną talamicznego ośrodka afektywności protopatycznej budzą bodźce zewnętrzne zmysłowe, które wskutek tego otrzymują »ton afektywny» i są rzutowane na korę mózgową jako jedna całość czynnościowa, obejmująca talamiczny zespół podrażnień współczesnych, ulegający engrafii jako nastawienie korowe, które umożliwia powstawanie nowych reakcji, mianowicie odruchów warunkowych oraz kojarzy się z innymi nastawieniami korowymi, tworząc w ten sposób stopniowo nowy świat procesów wewnątrzkorowych (intrapsychicznych) elementarnych.

Z psychofizjologicznego punktu widzenia wiele rzeczy pozostaje tu oczywiście niewyjaśnionych, ale trzeba przyznać, że stosunek wpływów świata zewnętrznego do talamicznego ośrodka afektywności protopatycznej jest daleko wyraźniejszy w ujęciu fizjologicznym aniżeli psy etiologicznym. Wreszcie z punktu widzenia topograficznego należy podkreślić przestrzenne rozdzielenie tych dwóch wielkich narządów, podkorowego i pozaczołowego, powiązanych ze sobą długimi drogami coronae radiatae. Podział ten ułatwia oczywiście obu odrębnym dynamizmom tych narządów istnienie w dużym stopniu niezależne.

Dziwnym zbiegiem okoliczności w dostępnej mi literaturze małe zwracano uwagi na to, że w korze mózgowej stosunki topograficzne uległy radykalnej przemianie w porównaniu z zasadniczym planem topograficznym w rdzeniu i w mechanizmach podkorowo-instynktowych. W tych ostatnich plan podstawowy jest wyraźny: jest to plan łuku odruchowego, w którym ośrodkowe, interkalarne ogniwo kierujące jest natury wegetatywnej. Natomiast w korze mózgowej układ wegetatywny jest rozlany po całej korze i splata się zupełnie z innymi układami nerwowymi kory. Okolica zaś ruchowa kory (wraz z aparatem mowy) nie zajmuje topograficznie końcowego miejsca, jak w rdzeniu lub mechanizmach podkopowych, ale zajmuje miejsce ośrodkowe i oddziela narząd pozaczołowy od narządu czołowego na całej przestrzeni od ich górnej do dolnej powierzchni. Ewolucja czynności nerwowych doprowadza zatem do przesunięcia aparatu ruchowego z jego pozycji wyraźnie obwodowej w rdzeniu kręgowym do topografii ośrodkowej w korze mózgowej. Takie przesunięcie musi mieć swoje uzasadnienie biologiczne, wywołane jakimś odmiennym ustosunkowaniem się jej neurodynamizmów do aparatu ruchowego.

Według Sherringtona, narząd ruchowy jest wspólną drogą końcową, o którą współzawodniczą różne podrażnienia dopływające do tej drogi. Rzeczywiście, wiemy dzisiaj dobrze, że na komórki rogów przednich w rdzeniu kręgowym działają różne podrażnienia nie tylko natury dośrodkowej, ale i odśrodkowej, pochodzące z mózgowia. Ogólna zasada Sherringtona wspólności dróg końcowych i współzawodnictwa dotyczy także stosunków w korze mózgowej z tą różnicą, że tutaj mamy do czynienia z warunkami nieporównanie bardziej złożonymi i celem ogólnego zorientowania się w nich, musimy czynności ujmować w sposób bardziej globalny i nie mówić o neuronach łuku odruchowego, ale o wielkim aparacie ruchu, wraz z mową, w całości, o który tutaj współzawodniczą nie poszczególne podrażnienia, ale wielkie, złożone neurodynamizmy korowe, tak narządu poza czołowego jak i czołowego. O narząd ruchowy kory w jego całości mogą współzawodniczyć tylko te dwa rodzaje sił globalnych lub siły należące do jednej z tych kategorii, ale przeciwstawne.

Dopóki narząd czołowy nie istniał, plan budowy płaszcza mózgowego był zupełnie podobny do planu budowy rdzenia kręgowego i mechanizmów podkorowych pod tym względem, że jeden biegun płaszcza mózgowego miał charakter aparatów czuciowych dośrodkowych, drugi zaś biegun miał charakter aparatu ruchowego odśrodkowego. Dopiero dalsza ewolucja układu nerwowego, dalsza jego encefalizacja pod postacią tworzenia nowego potężnego narządu czołowego ku przodowi od okolicy ruchowej płaszcza mózgowego jest w historii rozwoju układu nerwowego czymś nowym, nie mającym analogii i powodującym przesunięcie się korowego aparatu ruchowego z pozycji końcowej obwodowej na pozycję środkową. Ogólna zasada Sherringtona wspólności dróg końcowych i współzawodnictwa o nie nie tylko tyczy się także stosunków w korze mózgowej, ale przez owo przesunięcie pozycji aparatu ruchowego korowego znajduje po raz pierwszy tak jaskrawy wyraz topograficzny, w którym aparat ruchowy otoczony jest z dwóch stron przez dwa odrębne i współzawodniczące systemy energetyczne. Jeden z tych systemów, mianowicie pozaczołowy, pozostaje w doskonałej zgodzie z dynamizmami instynktowo-podkorowymi nie tylko dlatego, że jest w jak najściślejszej zależności — tak samo jak dynamizm y instynktowo-podkorowe — od konstelacji fizjologicznej na obwodzie, z którym jest ona związana za pośrednictwem wielkiego bogactwa dróg projekcyjnych. Zresztą system ten nie posiada dostatecznych sił antagonistycznych, mogących tłumić elementarną popędowość psychiczną, przeciwnie, drugi układ energetyczny czołowy przestrzennie jest możliwie najbardziej oddalony od obwodu, z którym jest związany przez nieliczne drogi dośrodkowe. Konstelacja fizjologiczna na obwodzie może decydować o czynnościach dynamizmów czołowych tylko raczej jako czynnik szkodliwy, ponieważ dynamizmy czołowe, mające swą genezę w dynamizmach intrapsychicznych elementarnych (pozaczołowych, magicznych) stają się nowym, odrębnym układem energetycznym. Układ ten po dojściu do pełni swego rozwoju może w dużym stopniu stać się samowystarczalnym i w każdym razie — w warunkach normalnych u człowieka — staje się drugą konstelacją, mianowicie energetycznie psychiczną. Konstelacja ta może w wielu razach i w pewnych granicach skutecznie przeciwstawiać się konstelacji ustrojowo-instynktowej, zależnej od obwodu lub nastawień dziedziczonych. Dynamizmy czołowe są zatem najbardziej pochodne z pochodnych, najdalsze od źródeł i zależności obwodowych, chronologicznie najpóźniej się rozwijające; mają psychologicznie charakter procesów abstrakcyjnych, nie mających już nic wspólnego z popędowością instynktu i bezpośredniością reakcji, natomiast mają charakter procesów wiążących przede wszystkim przeszłość z przyszłością, oderwanych od wrażeń chwili bieżącej. Jest to szczytowa postać tej aktywności własnej, którą psychologicznie nazywamy »dowolną,», szczytową, dlatego że sprzęga »wszystko ze wszystkim» w jeden zharmonizowany, hierarchiczny świadomy układ nastawień. Ewolucyjnie pośrednimi ogniwami pomiędzy elementarnym zjawiskiem zwykłego sumowania się skutków podrażnień a dynamizmem czołowo-logicznym, »dowolnym», jest proces »oczekiwania» w odruchach warunkowych zwykłych, zwłaszcza »spóźnionych» oraz dynamizmy myślenia prelogicznego.

Ciągłość rozwoju dynamizmów życia intrapsychicznego jest tak wielka, że ich podział na dwie kategorie jakościowo różne jest względnie świeżej daty, jeśli pominąć podziały, spotykane jeszcze u starożytnych pisarzy. Psychofizjologicznie dwom kategoriom odrębnym życia intrapsychicznego muszą odpowiadać dwie odrębne kategorie jakościowo różnych dynamizmów korowych. Rozwój jakościowo nowych kategorii czynności nerwowych odbywa się przez parcie dynamizmów piętra podrzędnego na nadrzędne, w którym przez to gromadzą się nowe, jego własne siły, przekształcone z energii dynamizmów podrzędnych i zyskujące z czasem dużą samodzielność. Mamy tu do czynienia z procesem rozwojowym niezmiernie zawiłym, ponieważ zachodzi konieczność uwzględnienia w nim dwóch jego stron: 1) anatomicznie, fizjologicznie (czyli energetycznie) i psychologicznie piętro nadrzędne ogarnia, wchłania i przekształca wszystko to, co z tych trzech punktów widzenia cechuje piętro bezpośrednio podrzędne; wszystko staje się tu przez to coraz bardziej złożone, coraz bardziej zróżnicowane, coraz bardziej scalone, coraz bardziej pojemne, wreszcie coraz bardziej przechodzące z dziedziny o ścisłej lokalizacji przestrzennej, ogniskowej do dziedziny, w której panuje czynnik czasu, coraz mniej zależy od warunków topograficzno-anatomicznych, a więc przestrzennych; 2) oprócz tych różnic ilościowych różnią się piętra od siebie także jakościowo, wskutek swoistych cech, odmiennych pod względem’ budowy anatomicznej i pod względem dynamicznych jedności czynnościowych, korowych i psychicznych, co właściwie umożliwia piętrom ich czynność jakościowo przekształcającą.

Pierwotny charakter dynamizmów płaszcza mózgowego możemy poznać w najwcześniejszym okresie dziejów jego powstawania, w którym elementarne stosunki pozwalają najłatwiej poznać pierwotny mechanizm i pierwotny cel powstawania nowego narządu nerwowego pod postacią płaszcza mózgowego. Otóż — u ryby kostno-szkieletowej, pozbawionej półkul mózgowych, nie możemy poznać — według A. Becka  — żadnych zmian w zachowaniu. »Pływa w wodzie równie żywo jak ryba prawidłowa, odróżnia glisty od kawałka sznurka lub spomiędzy opłatków białych i czerwonych wybiera czerwone. Ryby takie czynią wrażenie nawet żywszych i odważniejszych, co pochodzi stąd, że półkule mózgowe wywierają wpływ hamujący na odruchy i na ruchy instynktowe kierowane przez ośrodki niższego rzędu. Warunkiem udania się tego doświadczenia jest, by pierwsze ośrodki wzroku, tj. wzgórki wzrokowe były nienaruszone, albowiem u tych ryb oko stanowi najważniejszy narząd zmysłowy. Natomiast ryby, które w zdobywaniu sobie pożywienia kierują się wyłącznie podnietami węchowymi, jak np. spodouste, zapadają po wycięciu półkul mózgowych, do których dochodzą nerwy węchowe, w zupełną bezwładność i nie wykonują żadnego ruchu bez podniety zewnętrznej. Toteż przecięcie tylko obu nerwów węchowych wywołuje u nich ten sam skutek, co wycięcie półkul mózgowych» (A. Beck). Jak widzimy w obu tych przypadkach zachowania się ryb, opisanych przez naszego znakomitego fizjologa ze Lwowa, mamy jednakowo do czynienia ze zwierzęciem »podkorowym i odruchowym», chociaż w obu przypadkach zachowują się ryby wręcz odwrotnie. Ryby spodouste, jak wynika z tych doświadczeń, nie posiadają aktywności własnej, samorzutnej i dlatego zapadają w bezwładność po wycięciu półkul mózgowych lub przecięciu nerwów węchowych, odgrywających rolę biologicznie najważniejszego bodźca. Mózg ryb spodoustych jest zatem już swoistym narządem węchowym. Jeżeli zaś ryby kostno-szkieletowe po wycięciu półkul mózgowych nie wykazują żadnych zmian w zachowaniu, ich zdolności poznawcze i sprawności ruchowe wcale nie ulegają pogorszeniu, to musimy określić półkule mózgowe tych ryb jako narząd jeszcze nieswoisty, pełniący już jednak czynności narządu hamującego tę nadmierną żywość ruchów i odwagę, którą stwierdzał Beck u bezmózgich ryb kostno-szkieletowych. Należy podkreślić, że ta czynność hamująca jest zatem jedyną funkcją półkul mózgowych ryb kostno-szkieletowych. Stąd należy przypuszczać, że sam narząd półkul mózgowych powstał właśnie pod wpływem parcia ku przodowi neurodynamizmów podkorowych, jako ich akumulator, który biologicznie mógł odgrywać podwójną rolę: po pierwsze mógł odciążać mechanizmy podkorowe z nadmiaru ich energii i żywości odruchów, które biologicznie mogą się stawać szkodliwym brakiem należytej ostrożności; po drugie, w razach konieczności jakichś wysiłków wyjątkowych, mógł ten akumulator stanowić magazyn rozporządzalnej energii dodatkowej. Jak widzimy, pierwotna rola płaszcza mózgowego jest tutaj bardzo skromna i jest natury ogólnoenergetycznej, tj. nie wykazującej żadnych cech swoistych i w ogóle żadnych czynności poza hamującym wpływem na wszystkie mechanizmy nerwowe, leżące poniżej kory.

Marcin Autor