Rozwój życia intrapsychicznego cz.1/3

Im bardziej oddalamy się od wczesnego dzieciństwa, tym bardziej ewolucja psychiczna przebiega w sposób płynny, niepostrzeżony, nie dający takich wyraźnych słupów granicznych, jakie z łatwością i w dość znacznej liczbie znajdujemy w ciągu pierwszych paru lat życia. Małe dziecko w ciągu tych paru lat nabywa więcej nowych czynności o znaczeniu przełomowym (pierwsze poznania zmysłowe, pierwsze symbole, pierwsze hamulce psychiczne, pierwsze nabytki ruchowe, pierwsze przejawy rozumienia mowy i mówienia itd.) aniżeli w ciągu szeregu dalszych lat życia przedszkolnego i szkolnego, w których rozwój psychiczny, na ogół biorąc, polega raczej na zmianach ilościowych, podczas gdy jakościowe są coraz bardziej nieliczne, chociaż oczywiście są wielkiej doniosłości. Car rei ma słuszność, gdy twierdzi, że małe dziecko najszybciej »starzeje się», daleko szybciej niż dziecko starsze, dorosły lub starzec, którzy cieleśnie i psychicznie daleko mniej się zmieniają w tym samym czasie, np. w ciągu jednego roku słonecznego aniżeli małe dziecko; »fizjologiczny rok» i »psychologiczny rok» małego dziecka jest nieporównanie krótszy od roku słonecznego.

Celem tego artykułu nie jest wyczerpujące przedstawienie dalszego rozwoju psychiki dziecięcej, o którym można by dziś już zebrać pokaźną biblioteczkę, ale daleko skromniejsze zadanie podkreślenia tylko tych mechanizmów psychicznych, które w porównaniu z mechanizmami, omówionymi w poprzednim artykule, stanowią coś nowego, różnią się od nich nie tylko ilościowo, ale i jakościowo, co się przejawia w tworzeniu nowych kategorii zjawisk psychicznych, nie spostrzeganych we wcześniejszych okresach rozwojowych.

W tak bardzo zwężonym zakresie zagadnienia, które mamy tutaj omówić, różnica pomiędzy wczesnym okresem rozwoju psychicznego, omówionym w artykule poprzednim, a okresem przedszkolnym i szkolnym, o którym mamy mówić teraz, występuje w sposób bardzo jaskrawy.

Zdrowe dziecko w paru pierwszych latach swego życia wykazuje — jak widzieliśmy — wielką aktywność własną. Ale ta aktywność wypływa z fizjologicznej potrzeby wyładowania nadmiaru energii w ogóle. Nigdy nie jest samorzutną »akcją», zdążającą do celu uświadamianego i z góry określonego, bo umysł małego dziecka takich celów nie zna i znać jeszcze nie może. Aktywność małego dziecka ma zawsze, bez wyjątku, charakter »reakcji», odpowiedzi na podniety ustrojowe lub zmysłowe. »Własność» tej aktywności przejawia się tylko w wyborze podniet zmysłowych, które wywołują reakcję, i w dodatnim lub ujemnym charakterze reakcji. Ale własna aktywność małego dziecka w stanie czuwania, w znaczeniu własnego życia, niezależnego od bodźców ustrojowych lub zmysłowych, działających w danej chwili, nie istnieje jeszcze w ogóle, może być tylko budzona przez te podniety i właśnie dlatego tak ściśle się wiąże z fizjologią i z odruchowością warunkową.

Oto przykład ilustrujący zachowanie się 25-miesięcznej Osi, która podchodzi do otomany, na której siedzi jej wujek i zapisuje ołówkiem jej słowa: »Tu Osia będzie spać (wskazuje na otomanę), daj, wujku, ołówek, czym Osia pisać (reakcja na milczącą odmowę dania ołówka, którą się dziecko wcale nie przejmuje, i spostrzegając książkę na otomanie, podaje ją wujkowi), wujek, wujek, masz to. Tfe, tfe, tfe (podśpiewuje i zniechęcona brakiem wszelkiej reakcji ze strony wujka na jej słowa, zwraca się do ojca, siedzącego przy biurku). Tatusiu, kolanka (życzenie zostaje spełnione, dziecko spostrzega na biurku arkusz czystego papieru), Osia będzie pisać na tym. Napisać królika. (Spostrzega na biurku paczkę, zawiniętą sznurkiem.) Co to tatuś przyniósł? (Wzrok jej przenosi się na fotografię matki w ramce.) I mamusię przyniósł? I Osię przyniósł? (Spostrzega, co narysował tatuś na papierze.) Królik, jaki królik, ma ogonek, kupka królika (dokomponowana tylko przez fantazję dziecka), to oczko. Mamusię napisać. Wujek, zobacz królika. (Wobec niespełnienia tych żądań zwraca uwagę na własną fotografię w ramce, w pozycji siedzącej na krześle, i fantazjuje na jej temat): To Osia siada na ziemi, nie trzeba tak siadać na ziemi. Siadać na stołeczku, bo brudzisz rzeczy. (Znowu patrzy na fotografię mamusi.) Tam to zobaczysz mamusię, ma uszki mamusia, śpi, oczki otwiera. (Odwraca fotografię drugą stroną.) Tu nie ma mamusi. (Do pokoju wchodzi matka.) Mamusiu, to mamusia (pokazuje na fotografię). Mamusiu, królik, mały, ma uszki, co on robi? Tu zapałki» (pokazuje je). W tym przykładzie aktywność własna Osi, dziecka o żywym temperamencie, intelektualnie może nieco przedwcześnie się rozwijającego, jest bezustanna, bez chwili przerwy, ale od początku do końca kierowana jest przelotnymi wrażeniami wzrokowymi (obecni wciąż zachowywali milczenie), ciągle zmieniającymi się, ponieważ żaden z dostrzeganych przedmiotów nie zainteresował jej przez czas nieco dłuższy i jej uwaga wciąż przeskakuje z jednego przedmiotu na inny. Nawet jej żądania nie mają żadnej trwałości i nie mają charakteru prawdziwych pragnień, gdyż ich niespełnienie nie wywiera żadnego wrażenia na dziecko, a niekiedy mają charakter raczej tylko obrazu myślowego, wywołanego przez przedmiot widziany a nie pragnienia, np. w reakcji »tu Osia będzie spała» — na widok otomany, na której tatuś sypia, w reakcji, powstającej w takiej chwili, w której dziecko niewątpliwie nie miało żadnej chęci do spania. Czasem wiąże Osia różne spostrzeżenia ze sobą w sposób zupełnie paralogiczny, np. gdy myśl przyniesienia paczki, leżącej na biurku, wywołuje myśl »przyniesienia mamusi» (zapewne fotografii, stojącej obok paczki) i »przyniesienia Osi». Ale już i w tych wypowiedzeniach Osi można znaleźć przejawy żywej fantazji, która albo uzupełnia spostrzeżenia (»kupka królika»), albo ożywia martwy przedmiot (mamusia na fotografii »śpi» i »otwiera oczki», Osia na fotografii »to Osia siada na ziemi», co pociąga za sobą dalsze wypowiedzenie do siebie samej właściwego morału, nawet zupełnie dobrze umotywowanego). Na ogół jednak i fantazje, i morały Osi w tych jej wypowiedzeniach są jakby czymś tylko dodatkowym do ciągłego spostrzegania coraz to* innych przedmiotów konkretnych, które nadają kierunek jej myśli i zachowaniu, nie w znaczeniu dynamicznego ich motoru, ale w znaczeniu podniet zmysłowych, budzących aktywność własną dziecka, która musi być wyładowana w jakimkolwiek kierunku.

Marcin Autor