Rozwój życia intrapsychicznego cz.2/3

Zazwyczaj, jeśli mówimy o przekształcaniu się jednego zjawiska w inne, jednego dynamizmu w inny dynamizm, to oczywiście wyobrażamy sobie, że pierwsze zjawisko znika, a na jego miejscu powstaje drugie, nowe, przekształcone, jak to bywa z każdą energią chemiczną lub fizyczną, zgodnie z prawem o zachowaniu energii. Tymczasem w ewolucji czynności psychicznych mamy do czynienia ze stosunkami, które pozornie zdają się przeczyć prawu zachowania energii: dynamizmy instynktowo-psychicznej popędowości dziecka wprawdzie przekształcają się w drugim okresie rozwoju w pierwotne dynamizmy intrapsychiczne, niezależne od wrażeń obwodowych, ale bynajmniej nie zanikają, trwają owszem nadal. W trzecim okresie rozwoju pierwotne dynamizmy intrapsychiczne przekształcają się znowu w dynamizmy intrapsychiczne wyższe, ale również bynajmniej nie zanikają i trwają nadal. Oczywiście, takie stosunki trzech podstawowych dynamizmów psychicznych, zdające się już dzisiaj nie ulegać wątpliwości, są do pomyślenia tylko przy chronogennym nawarstwianiu się nabytków pamięciowych. Apriorystycznie musimy sądzić, że niezgodność tych stosunków z prawem zachowania energii jest tylko pozorna, jeżeli stoimy na stanowisku, że rozwój dynamizmów psychicznych ma swój odpowiednik fizjologiczny w rozwoju odpowiednich neurodynamizmów korowych, o których będzie mowa w dalszych rozdziałach.

Tutaj, dopóki omawiamy rozwój czynności psychicznych, pomijając na razie stronę fizjologiczną, sprawą wielkiej wagi jest wykazanie, że te dynamizmy psychiczne, które powstają w pewnym okresie ewolucji, rzeczywiście nie zanikają w okresie następnym, ale są czynne nadal. Wskutek tego dojrzała aktywność psychiczna wykazuje strukturę trójwarstwową, przy czym każda z tych warstw posiada swój autonomicznie działający dynamizm psychiczny, pozostający zresztą w ścisłym związku z dynamizmami dwóch pozostałych warstw.

Właściwie mówiąc, zbyteczne jest wykazywanie, że dynamizmy popędowości uczuciowej czysto instynktowej lub ulegającej elementarnej psychizacji u małego dziecka są czynne przez całe życie (potrzeby fizjologiczne, popęd samozachowawczy, poznawczy, gromadny) pomimo wszelkich przekształceń i tłumień, jakim ulegają w cyklu życiowym.

W psychizmach dojrzałych znacznie mniej wyraźna jest rola pośredniej warstwy z jej intrapsychicznymi dynamizmami pierwotnymi, które w warunkach normalnych są tłumione przez dynamizmy najwyższe i dlatego nie mogą być spostrzegane w ich czystej i pełnej postaci. Ale także i u dziecka w stanie czuwania fantazjowanie w zabawie, a nawet w takiej intrapsychicznej wypowiedzi jak Osi ta rola pośredniej warstwy również nie przedstawia się w zupełnie czystej postaci, ponieważ realna rzeczywistość ogranicza rozpęd działania fantazji w zabawie manipulacyjnej. To samo możemy powiedzieć i o drugiej wypowiedzi Osi, która na obwodzie pola świadomości musiała się jednak z tą rzeczywistością liczyć, ponieważ stała na łóżeczku, kolejno podawała kończyny podczas ubierania się itd., co musiało wpływać hamująco na pracę jej fantazji.

W zupełnie czystej i pełnej postaci, nie hamowanej z żadnej strony ani przez postrzeganie, które odwraca uwagę, ani przez psychizmy nadrzędne, możemy spostrzegać działanie pierwotnego dynamizmu intrapsychicznego, samoczynnego tylko w marzeniach sennych, których nieco bliższe poznanie zawdzięczamy przede wszystkim S. Freudowi. Jego zasługą jest stwierdzenie, że na pozór bezładne i bezsensowne sny w rzeczywistości ulegają prawu przyczynowości i są symbolicznym wyrazem spełnienia pragnień. Ale nadmierna jednostronność jego interpretacji, upatrujących we wszystkich snach spełnienie pragnień natury seksualnej, przeszkodziła mu widzieć, że w niektórych snach występuje spełnienie obaw, a nie pragnień, i że niektóre inne są być może tylko senną fantazją, nie wiążącą się ani z obawą, ani z pragnieniem, podobną poniekąd do drugiej wypowiedzi Osi.

Najgłębsze ujęcie zagadnienia snów znajdujemy u Stefana Szumana , który w ich interpretacji podkreśla silnie konieczność zachowania jak najdalej idącej ostrożności, ponieważ »symbolika snu jest tak jak sam sen pierwotna, surowa, bałamutna i dziwaczna», »obrazy symboliczne snu nie są dodatkowym wyrazem skrystalizowanych już myśli, lecz raczej przedwczesną, jednostronnie wizualną realizacją myśli nie wyrażonej jeszcze za pomocą konwencjonalnego znaku- wyrazu i odpowiadającego mu abstrakcyjnego pojęcia». Wśród swego bogatego materiału snów Szu ma n wyróżnia kategorie »snów typowych», które u wszystkich, czy prawie wszystkich ludzi przebiegają w sposób podobny, mając podobną treść i podobną fenomenologię, jak np. sny o lataniu, unoszeniu się i pływaniu w powietrzu, bez pomocy skrzydeł — dręczące sny egzaminacyjne u osób, które już dawno wszystkie swoje egzaminy pozdawały — sny niekompletnego ubrania, spadania w przepaść itd. Szuman omawia bliżej sny egzaminacyjne i stanowczo odrzuca interpretację Freuda, ponieważ nigdy nie stwierdził żadnych objawów i kompleksów impotencji u osób, które często mają sny egzaminacyjne. Według interpretacji Szu mana sny egzaminacyjne oznaczają i symbolizują zawsze jakiś egzamin życiowy, ale nie egzamin szkolny czy maturę, który jest wstrząsem nerwowym, odbijającym się echem jeszcze po wielu latach w snach dorosłych. Uczony, który wygłasza czy publikuje pierwszy raz wynik swoich badań, panna dorastająca, która idzie na pierwszy swój bal, kupiec, który ma załatwić korzystnie dla siebie trudną transakcję itd. wszyscy ci ludzie składają jeden z egzaminów życiowych. Autor sam nieraz biedził się i pocił w snach egzaminacyjnych nad słówkami z łaciny i wzorami matematycznymi i w tych przypadkach zawsze po obudzeniu odkrywał jakieś trudne, denerwujące zadanie, które ma spełnić lub właśnie spełnił, albo decyzje, które musiał powziąć, a których się obawiał i które go kosztowały dużo wysiłku. Sny egzaminacyjne są więc snami o dużej aktualności, jak zresztą sny w ogóle, a ich symbolika jest prosta, ale wymowna.

W czasie wojny pewna prosta kobieta odczytała list swego męża, zawierający sen, jaki miał w rowach strzeleckich w czasie ich ostrzeliwania przez artylerię nieprzyjacielską: śniło mu się, że był w domu, że siedział przy stole, przy żonie i wśród dzieci, że słonko świeciło przez otwarte okno; że było mu dobrze, zacisznie, słodko i wygodnie. Nagle spadły talerze z półek (w śnie), a śniący obudził się podczas detonacji granatu, który uderzył o kilka metrów od niego w okopy. Szuman podaje, że miewał analogiczne sny podczas swej bytności na frontach, i sądzi, że każdy z uczestników wojny mógłby podobne sny przytoczyć.

Marcin Autor