Dyssolucja osobowości schizofrenicznej – cz.2

W naszym rozumieniu normalny dualizm psychiczny czło­wieka, osobowość oceniająca i oceniana Jamesa Sully’ego, dynamizm czołowo-sprzężony i dynamizm prelogiczny, nie są jakąś fikcją metafizyczną, ale mają swoje zupełnie konkretne odpowiedniki neurodynamiczne, pochodzenia mnemicznego. Bleuler stoi również na gruncie mnemicznym jak i my, ale w przeciwieństwie do nas przypuszcza, że engramy nie mają charakteru mnemicznego, stąd dla nas aktywność posz­czególnych pięter autonomicznych musi mieć charakter mnemiczno-energetyczny (każde piętro jest autonomicznym aku­mulatorem energii nerwowej), dla Bleulera zaś, stojącego na stanowisku jednolitej aktywności kory mózgowej, charakteru autonomiczno-mnemicznego mieć nie może. Dualizm psychicz­ny jest zatem dla nas oparty na dualizmie neuro-energetycznym, dualizmie dwóch wielkich, w dużej mierze antagonistycznych narządów korowych, mianowicie pozaczołowego i czołowego.

Ponieważ te dwie dominanty współpracują ze sobą w wa­runkach normalnych zawsze w stanie równowagi ruchowej, z przewagą dominanty czołowo-sprzężonej, jasną jest więc rzeczą, że im większe jest osłabienie dynamizmów czołowo-sprzężonych przez proces chorobowy, tym bardziej zaznacza się przewaga energetyczna dynamizmów prelogicznych, ich odhamowanie, ich wyzwolenie.

Najlepszym sprawdzianem tych stosunków chronogenno-topogennych w korze mózgowej jest klinika psychiatryczna i stwierdzane w niej jacksonowskie procesy dyssolucyjne od­wrotne do ewolucji, którym jednak nieco bliższa znajomość ewolucji czynności korowo-psychicznych oczywiście także na­daje charakter już bardziej realny, mniej hipotetyczny, bo opierający się na bardziej określonym rozwoju psychicznym i na topogennej (narządowej) lokalizacji przynajmniej pierw­szego i ostatniego etapu ewolucyjnego.

Dyssolucja prędka lub powolna w stanach normalnych lub patologicznych polega zawsze na objawach negatywnych, czy­li ubytkowych w sternictwie ewolucyjnie najwyższym, ubyt­kach bezpośrednio wywoływanych przez proces chorobowy i na ujawnianiu się odhamowanych przez te ubytki dynamizmów prelogicznych, już nie kontrolowanych albo niedosta­tecznie kontrolowanych. Zasadnicza różnica pomiędzy obra­zami prelogicznymi w dyssolucji prędkiej, zamroczeniowej a w dyssolucji powolnej polega, jak powiedzieliśmy w roz­dziale poprzednim, na tym, że w dyssolucji zamroczeniowo-prelogicznej myślenie odbywa się w symbolach wzrokowych, natomiast w dyssolucji powolnej, w stanach niezamroczeniowych, myślenie odbywa się w symbolach wyrazowych, po­nieważ jest względnie płytsze. Ale w obu tych przypadkach, pomimo tej zasadniczej różnicy, myślenie jest jednak prelogiczne, gdyż jest kierowane przez pragnienia lub obawy izo­lowane, nie kontrolowane przez filtr rozwagi i sprzężonych ha­mulców mechanizmów czołowo-logicznych.

Tak więc w naszym ujęciu psychofizjologicznym proces tak zwany rozszczepieniowy wcale nie doprowadza do żadnego rozszczepienia, doprowadza tylko z jednej strony do ubytków w psychizmach najwyższych, ubytków tak pięknie opisanych przez Krapelina i Bleulera, z drugiej zaś strony do wyzwolenia normalnych prelogicznych mechanizmów, które uzyskują prze­wagę nad logicznymi, właśnie wskutek ubytków w tych ostat­nich, wywołanych przez proces chorobowy. Jest to zatem na­wrót do podstawowych zasad nauki Jacksona.

Ey i Rouart czynią w swej pracy wysiłki, aby uzgodnić nau­kę Bleulera o rozszczepieniu osobowości w schizofrenii z nau­ką Jacksona o normalnym charakterze wyzwolonych objawów dyssolucji. Zresztą sam Bleuler wielokrotnie podkreśla w swo­ich pracach, że myślenie prelogiczne znajdujemy nie tylko w patologii, ale także u ludzi zupełnie zdrowych, np. u dzieci, u ludzi pierwotnych i u ludzi kultury. Bleuler popełnia zatem niekonsekwencję, jeżeli w schizofrenii „życie w świecie urojo­nym” uważa za „produkt rozszczepienia”, chociaż widzi, że ta­kie samo życie w świecie urojonym jest — w pewnych wa­runkach — zjawiskiem zupełnie normalnym u ludzi zdrowych. Nic więc dziwnego, że tę samą niekonsekwencję popełniają Ey i Rouart w twierdzeniu o możliwości uzgodnienia nauki o rozszczepieniu z nauką o normie, co w ostatniej instancji wymaga uzgodnienia nauki o jednolitości aktywności korowo-psychicznej z nauką o synergii niejednakowych, swoistych, hierarchicznych czynności piętrowych kory mózgowej, odpo­wiadających ściśle określonym etapom ewolucji psychicznej. W tak postawionej alternatywie wymagającej doprowadzenia do ostatnich konsekwencji, zachodzi konieczność uznania albo jednego, albo drugiego poglądu, o ich połączeniu nie może być mowy.

My jesteśmy po stronie nauki Jacksona, oczywiście zmody­fikowanej przez wszystkie nasze zdobycze fizjologii układu nerwowego, mimo że pogląd Eleulera na „psychozę rozszczepieniową” można powiedzieć zawojował cały świat psychia­tryczny. Pogląd Bleulera zdaje się polegać na złudzeniu roz­szczepienia, podobnym do tego złudzenia, którego doznajemy, gdy siedzimy w stojącym pociągu, a jednak zdaje się nam, że już jedziemy, jeśli patrzymy przez okno na ruszający właśnie pociąg na torze sąsiednim. Złudzenie rozszczepienia jednolitej osobowości psychicznej przez schizofreniczny proces chorobo­wy wynika z niedostatecznego uwzględnienia normalnej, dua­listycznej struktury osobowości psychicznej człowieka, ocenia­jącej i ocenianej według Jamesa Sully’ego, albo logicznej

i prelogicznej, albo czołowo-sprzężonej i magicznej, urojonej, kierowanej przez izolowane bezkrytyczne pragnienia i obawy.

W warunkach normalnych dynamizmy prelogiczno-izolowane są tłumione przez dynamizmy czołowo-sprzężone. W warun­kach dyssolucyjnych dynamizmy czołowo-sprzężone ulegają ubytkom, wskutek czego przestają działać tłumiąco na dyna­mizmy prelogiczne, a przez to odsłaniają ich bardziej ukrywa­ną dotąd działalność autonomiczną. Ta działalność ma wszel­kie, dobrze już dzisiaj znane, cechy mechanizmów prelogicznych, wśród których już sam Bleuler podkreśla, że „obiektyw­nie cierpi osobowość (schizofrenia) wskutek wielkiej samo­dzielności poszczególnych zespołów”, czyli właśnie wskutek ich izolowanej aktywności, która według Bleulera jest produk­tom rozszczepienia, a według nas jest normą aktywności prelogicznej.

Marcin Autor