Dyssolucja osobowości schizofrenicznej

Otępienie wczesne w rozumieniu Krapelina jest jednostką kliniczną, do której weszła hebefrenia, katatonia i otępienie paranoidalne i które zostało przekształcone przez Bleulera na psychozę rozszczepieniową, schizofrenię, z dodaniem do wy­mienionych trzech obrazów czystej postaci schizofrenii. Krapelinowska nazwa tej nowej jednostki klinicznej nie utrzymała się dlatego, że pomimo niepomyślnego rokowania w przewle­kłych przypadkach tej psychozy nie można w niej stwierdzić otępienia umysłu w znaczeniu organicznym, to jest w znacze­niu stanu dementywnego. Bleuler stwierdził natomiast w tym procesie stan rozszczepienia, rozpadu psychicznego, który za­częto nazywać otępieniem afektywnym, dla odróżnienia od otępienia organicznego. Ale nie wyjaśnione jest dotąd, jak na­leży rozumieć istotę tego cierpienia, które w przewlekłych przypadkach ma często charakter postępujący i doprowadza­jący rzeczywiście do rozpadu psychicznego, chociaż anatomia patologiczna nie wykazuje w korze mózgowej żadnych zmian strukturalnych, mogących ten rozpad wyjaśnić.

Symptomatologia schizofreniczna pod względem zawiłości i różnorodności swojej może się mierzyć tylko z jedną psycho­patią, z którą zresztą pozostaje w bliskim pokrewieństwie, ujawniającym się w niektórych przypadkach prawie tożsa­mością objawów, która utrudnia albo nawet uniemożliwia zróż­nicowanie, jeśli nie możemy dojść do gruntownego poznania przeszłości osobnika.

Pomimo wielkiej różnorodności obrazów schizofrenicznych, wspólne cechy wszystkich postaci tego schorzenia są opisy­wane w różnych wyrazach, sprowadzających się do tego sa­mego mianownika. Wiedeńczyk Stransky podkreślał tu zanik „koordynacji intrapsychicznej”, czyli raczej „ataksję uczuć”, aniżeli „spustoszenie uczuciowe”, Krapelin zaś twierdził, że „ten bezład w życiu uczuciowym powstaje w istocie rzeczy wskutek osłabienia wyższych trwałych uczuć”. Krapelin nie mówi o dyssolucji jacksonowskiej, a mimo to jego opisy są tak realne, że stanowią wręcz jej ilustrację, gdy opisuje zanikanie „wyższych uczuć ogólnych”, wskutek czego „musimy ocze­kiwać, że osłabienie lub zniszczenie wpływu, który wywiera­ją ogólne pojęcia, wyższe uczucia i trwale ogólne kierunki woli na nasze myślenie, uczucie i działanie, musi pociągnąć za sobą owo wewnętrzne rozszczepienie, owe „zaburzenia schizo­freniczne”, które spotykamy w „otępieniu wczesnym”.

W innym miejscu Krapelin dzieli objawy otępienia wczes­nego na podstawowe i towarzyszące. Zaburzenia podstawowe uważa za swoiste cechy, zaznaczone mniej lub bardziej wyraź­nie w każdym przypadku: osłabienie sądu, osłabienie spraw­ności umysłowej i zdolności twórczych, otępienie uczuciowe­go oddźwięku, utrata siły działania, a w końcu rozluźnienie wewnętrznej spoistości życia duchowego.

Jak widzimy, wszystkie te cechy, które Krapelin nazywa pod­stawowymi, mają charakter ubytkowy, czyli są negatywnymi objawami Jacksona, jedynymi, bezpośrednio wywołanymi przez proces chorobowy. Wszystkie inne objawy, których po­chodzenia nie umie wyjaśnić, jak omamy i urojenia, stany podniecenia, depresji, osłupienia, różnorodne zaburzenia „wo­li” negatywizm, automatyzm na rozkaz, stereotypy, zmanie­rowanie, czyny popędowe, nazywa Krapelin „towarzyszący­mi”. Są to objawy, które z punktu widzenia dyssolucyjnego są pozytywne.

Inaczej istotę otępienia wczesnego ujął znany psychiatra szwajcarski, Bleuler, który jego podstawowe zaburzenia wi­dział nie w uczuciowości i „woli”, jak Krapelin, ale w rozkojarzeniu psychiki, w braku ciągłości i logiki w myśleniu, w świadomości, w osobowości, i dlatego przemianował otę­pienie wczesne na schizofrenię, czyli psychozę rozszczepieniową. „Wśród podstawowych objawów szczególnie ważne są zaburzenia kojarzeń. Normalne wiązania myśli zatracają swoją moc, byle jakie inne wiązania występują na ich miejsce”, my­śli cechują się rozerwanym wątkiem, dziwactwem treści i wy­rażeń, często objawem zagęszczenia, przesunięciem pojęć i symbolizacją, brakiem wyobrażeń celowych. Stąd rozszcze­pienie myśli, inkoherencja, wzmożona przez szczególnego ro­dzaju odwracalność uwagi, budzonej przez drobne wydarze­nia wypadkowe, ale nieczułej na pytania i uwagi lekarza. „Jest rzeczą wyjątkowo ważną, że przy tym osłabieniu kojarzeń, jak przy każdym innym, afekty bardziej opanowują prze­bieg myśli: kierunek nadają im nie związki logiczne, ale prag­nienia i obawy, stąd występują najbardziej bezmyślne uroje­nia i przesadne myślenie dereistyczne”, które początkowo na­zywał Bleuler autystycznym, a które najczęściej jest nazywa­ne prelogicznym i jest stwierdzane w wolnym biegu gry naszej fantazji, w mitologii, w snach, w niektórych stanach choro­bowych.

Bleuler w tych wywodach stoi na stanowisku asocjacjonistycznym i sądzi, że myślenie autystyczne występuje przy każ­dym osłabieniu procesu kojarzeniowego, które w jego pojmo­waniu jest jakąś siłą dynamiczną, tłumiącą i kontrolującą ży­cie afektywne; w naszym rozumieniu dynamicznym uczucie kieruje myśleniem na każdym poziomie, na którym życie intrapsychiczne istnieje, a tłumić i kontrolować jego poziom prelogiczny może nie proces kojarzeniowy, ale dynamizmy czołowologiczne, jego sprzężone zespoły poznawczo-uczuciowe, od­mienne od zespołów poznawczo-uczuciowych prelogicznych, które mają charakter izolowany. Z tej różnicy charakteru dynamizmów piętrowych, różnicy myślenia i różnicy uczucia pię­trowego, wypływa iluzja panowania pojęć, abstrakcji i koja­rzeń nad „afektem” prelogicznym. W rzeczywistości rolę dy­namiczną, rolę sił własnych spełniają zawsze dynamizmy uczu­ciowe, na wszystkich piętrach osi mózgowo-rdzeniowej, nie wyłączając narządu czołowego.

Zresztą i Bleuler, pomimo swych poglądów asocjacjonistycznych, chcąc zobrazować rozwój procesu schizofrenii, mówi nie o różnych stopniach zaburzeń kojarzeniowych, ale o różnych stopniach zaburzeń afektywnych. Tak więc w ciężkich posta­ciach schizofrenii, według słusznego twierdzenia Bleulera, naj­bardziej rażącym objawem jest „otępienie afektywne” cho­rych, którzy dziesiątkami lat siedzą w zakładach, nie wykazują żadnego afektu bez względu na to, co się dokoła nich dzieje. Obojętni nawet na napaści, na chłód, głód i pragnienie, nie troszczą się nawet o własne urojenia.

Marcin Autor