Psychopatie cz.2

Zdaje się, że powyższe ujęcie psychopatii jako niedorozwoju psychicznego ułatwia nam zrozumienie cech psychopatycz­nych, podkreślanych przez różnych autorów, brak harmonii psychicznej, polimorfizm działań psychopatycznych, piętno niedojrzałości, nieprzemyślenia i brak odpowiedzialności. Wszystkie te cechy są dobrą charakterystyką uczuciowości prelogicznej, izolowanej, wyzwalanej w okresach aktywności psychopatycznej, w których zawodzą zbyt słabe hamulce dynamizmów sprzężonych.

Jak możemy określić stopień niedorozwoju psychicznego u psychopatów, jeżeli nie potrafimy ocenić stopnia rozwoju ich charakteru w stosunku do wieku? Stwierdzenie prelogicz­nej natury pragnień i postępowania psychopatycznego wska­zuje w pewnej mierze na głębokość niedorozwoju. Jedyną do­stępną nam miarą niedorozwoju charakterologicznego może być tylko jak najdokładniejsze poznanie całego życiorysu psychopaty, jak często i jak głęboko sięgały w jego życiu okresy wyraźnej przewagi dynamizmów prelogicznych nad jego dynamizmami sprzężonymi.

W literaturze psychiatrycznej jest dość rozpowszechniony pogląd Currana i Guttera, że na zachowanie się człowieka w ostatniej instancji odpowiedzialne są instynkty i popędy ustrojowe. Według naszego zdania pogląd ten jest błędny, po­nieważ zachowanie się człowieka normalnego zależy nie od uczuciowości pierwotnej, elementarnej, ale przeciwnie od uczuciowości sprzężonej, w której oczywiście są reprezento­wane także i potrzeby ustrojowe. Starsze popędy instynktowe, samozachowawcze i płciowe, są siłami doskonale fizjologicz­nymi, normalnymi i w wysokim stopniu wpływającymi na za­chowanie się człowieka. Ale ten wpływ może być wywiera­ny albo w modyfikacji filtru czołowo-sprzężonego, czyli w mo­dyfikacji uspołecznionej, jak u człowieka normalnego , albo z pominięciem tego filtru, jeśli jego dynamizm słabnie, jak to ma miejsce we wszelkich reakcjach psychopatycznych. Gdy­byśmy stanęli na stanowisku autorów, którzy w popędowości ustrojowej widzą „ostatnią instancję” dynamiczną, musielibyś­my akty poświęcenia dla ojczyzny, dla społeczeństwa, dla nauki itp. uważać za coś anormalnego, a nie za doskonale nor­malny szczyt ewolucji korowo-psychicznej. Ale zdolność do poświęcenia w jakimś jednym kierunku, np. wielka odwaga na polu walki, oczywiście nie wyłącza istnienia reakcji psycho­patycznych w innym kierunku-, reakcje musimy rozpoznać zawsze jako psychopatyczne, ilekroć zawodzi ten typ sternictwa psychicznego, który w danym wieku powinien już ist­nieć.

Rozpoznanie w wielu przypadkach jest łatwe i nie budzi wątpliwości, zwłaszcza jeśli mamy staranne wywiady. Jeżeli w godzinach ordynacyjnych przychodzi do lekarza osobnik,, który się zachowuje doskonale przytomnie, rozsądnie i taktow­nie i wobec tego prosi o świadectwo zdrowia psychicznego, psychiatra doświadczony nigdy takiego świadectwa nie wyda. Może owszem wydać świadectwo choroby, jeśli znajduje jej objawy; ale nie powinien wydawać świadectwa zdrowia psy­chicznego, jeżeli żadnych objawów nie wykrywa, dlatego że psychopaci, narkomani, paranoicy przewlekli, a nawet chorzy na łagodniejsze postacie schizofrenii łatwo mogą ukrywać swoje cechy psychotyczne. Stąd wynika konieczność około 6-tygodniowej obserwacji klinicznej osób, które pragną otrzy­mać świadectwo zdrowia psychicznego. Również zróżnicowa­nie wymienionych ostatnio przypadków wymaga nieraz dłuż­szej obserwacji.

Leczenie psychopatii należy do najbardziej niewdzięcznych zadań lekarza, może polegać tylko na lekarskim wychowaniu. Wychowanie zaś daje z natury rzeczy tym mniejsze wyniki, im później je rozpoczynamy i bardziej osobowość psychiczna jest już ukształtowana i ustalona. Należy wezwać pomocy le­karza już do dziecka w wieku przedszkolnym, jeżeli dziecko jest niespokojne, impulsywne albo nazbyt nieczułe w stosun­ku do otoczenia, czyli wykazuje te anomalie życia uczuciowe­go, które w wieku szkolnym różnicują się na obrazy psycho­patii lub psychonerwic. Jeżeli przyczyną tych anomalii jest — jak to nieraz bywa — błędne wychowanie, zadanie lekarza jest względnie łatwiejsze i usunięcie szkodliwości domowych (wy­chowanie rodziców!) może dać dobre wyniki. Jeżeli jednak psychopatia dziecka ma charakter dziedziczny, sprawa jest trudniejsza, bo trudniej jest przekształcić i niewłaściwe postę­powanie niezrównoważonych rodziców i anomalie tkwiące w konstytucji dziecka.

W żadnym przypadku lekarz nie powinien zachować się bez­czynnie, nawet jeśli ma do czynienia — jak to bodaj najczęś­ciej się zdarza — z psychopatą już dorosłym albo przynajmniej dorastającym. Tylko w rzadkich przypadkach zaostrzeń i sta­nów psychotycznych wchodzi tu w rachubę zastosowanie me­tod wstrząsowych. Poza tym we wszystkich przypadkach je­dyną metodą, która w łagodniejszych postaciach i w młod­szym wieku daje pewne wyniki, jest psychoterapia minor albo maior, jak ją Anglicy nazywają. A ponieważ wpływ psychicz­ny może lekarz wywierać tylko wtedy, gdy pozyskał pełne zaufanie chorego, więc pierwszym jego zadaniem jest jak naj­dokładniejsze poznanie całej przeszłości i kształtowania się charakteru pacjenta, gdyż ta znajomość jest warunkiem, umoż­liwiającym wywieranie wpływu zarówno na otoczenie pacjen­ta, jak i na niego samego. Stąd wynika konieczność unikania wszelkiego schematyzowania w postępowaniu lekarskim, a przeciwnie przestrzegania dokładnego indywidualizowania.

Jeżeli psychoterapia i wychowawstwo lecznicze nie dają oczekiwanych skutków, może zajść konieczność umieszczenia dziecka psychopatycznego na wychowanie w domu obcym, od­powiednio starannie dobranym, albo nawet w specjalnym za­kładzie wychowawczym dla dzieci charakterologicznie anor­malnych. Najtrudniejsza sprawa jest z psychopatami dorosły­mi lub dorastającymi, którzy często oscylują pomiędzy życiem na wolności z jednej strony, a więzieniem lub zakładem psychiatrycznym z drugiej.

Ogromna większość psychopatii jest pochodzenia dziedzicz­nego, należącego do kręgu dziedziczenia schizofrenicznego (chociaż w rodzinie psychopatów nie zawsze to obarczenie mo­żemy wykryć). Jednakże w tym kręgu dziedziczenia spotyka­my nie tylko margines społeczny (kryminalistów, prostytutki) ale także i elementy bardzo pożyteczne społecznie, a niekiedy wręcz genialne. Trudności stwierdzenia obarczenia dziedzicz­nego są tu niepomiernie większe niż w oligofrenii, a często na­wet większe niż rozpoznanie samej psychopatii.

Marcin Autor