Dziedziczenie cech

Dziedziczność odgrywa wielką rolę w rozwoju aktywności psychicznej normalnej, a bodaj jeszcze większą – a przynajmniej względnie łatwiej uchwytną — w schorzeniach psychicznych. Mówi się wtedy o »dziedziczeniu cech psychicznych» lub »dziedziczeniu psychoz». W rzeczywistości wyrażenia te są bardzo nieścisłe i dla uniknięcia nieporozumień wymagają z góry pewnego wyjaśnienia. Ponieważ wszelkie czynności psychiczne z punktu widzenia genetyki są fenotypowymi, tj. są wypadkową sił wrodzonych i wpływów zewnętrznych, więc oczywiście nie może być mowy o »dziedziczeniu fenotypu psychicznego». Osobniczo nabywanym zjawiskom psychicznym przeciwstawiany bywa instynkt, którego cechy są dziedziczone. W wyrażeniu »dziedziczenie cech instynktowych» błąd jest już niewątpliwie mniejszy, gdyż mamy tu do czynienia z cechami ewolucyjnie znacznie niższymi i pierwotniejszymi niż psychiczne, a więc cechami, na które wpływy zewnętrzne działały przez czas krótszy; ale jednak działały, skąd wynika, że i wyrażenie »dziedziczenie cech instynktowych» nie jest ścisłe. Naprawdę dziedziczne są tylko geny, w których tkwią dopiero zadatki przyszłych cech instynktowych, wyciskających silne piętno na ewolucji psychizmów, a raczej wręcz sterujących ich rozwojem. Wszędzie, gdzie będzie dalej mowa o dziedziczeniu cech instynktowych, należy to wyrażenie pojmować jako skrót, używany w celu uniknięcia ciągłego powtarzania ścisłego, ale nazbyt zawiłego zwrotu o »dziedziczeniu genów, w których tkwią zadatki cech instynktowych».

Nie będziemy tu omawiali praw Mendla, poprzestaniemy tylko na ogólnikowym zaznaczeniu niektórych nowszych poglądów genetycznych, mogących mieć duże znaczenie także dla psychologa i psychiatry.

Zależność określonej cechy od poszczególnego genu daje się stwierdzić w dziedziczeniu tylko niektórych cech, jak np. grup krwi, które dziedziczą, się podług praw Mendla, jak to wykazali Düngern i Hirszfeld w 1910 r. Wtedy mówimy o dziedziczeniu monogenowym lub monohibrydnym (H. Hirszfeldowa). Często jednak, mówi ta sama autorka, tworzywo, z którego powstaje pewna cecha, znajduje się w rozmaitych ośrodkach genotypu i szereg genów, mieszczących się w odmiennych chromozomach, może w jednakowym stopniu wpływać na powstanie tej cechy; w tych przypadkach Timofejew-Ressowski mówi o cechach heterogenicznych. Zmiana jednego genu może wpływać na powstanie nie tylko jednej cechy, ale i wielu innych, mających nieraz znaczenie kliniczne, np. mutacja, wywołująca powstanie jakiejś drobnej odmiany zabarwienia u muchy Drosophyla, może być związana z krótszym życiem, ze zmniejszeniem żywotności (zjawisko, nazwane przez Timofejewa-Ressowskiego polifenią albo pleiotropowością). Niektóre zmiany genów polegają na ich uchwiejnieniu bezkierunkowym. Powstałe w tych przypadkach odmiany mogą posiadać pewną cechę zarówno spotęgowaną jak i zmniejszoną, w tej samej rodzinie możemy spotykać np. nadczynność i niedoczynność tarczycy, zależne od jednego, ale uchwiejnionego genu (»biegunowe zjawisko» Timofejewa-Ressowskiego). W badaniach nad rodzinami, w których występują wady rozwojowe kręgosłupa, Kühne wykazał, że dziedziczy się bynajmniej nie poszczególną wadę rozwojową, lecz jedynie »tendencję kierującą», tj. skłonność do pewnego określonego kierunku rozwojowego, która wyraża się w przesunięciu granic pewnych odcinków kręgosłupa ku górze lub ku dołowi. W pierwszym przypadku powstaje np. żebro szyjne i brak dwunastego żebra w odcinku dolnym itp.; natomiast przesunięcie ku dołowi powoduje zanik pierwszego żebra, powstanie trzynastego i oddzielenie się pierwszego kręgu lędźwiowego od kości krzyżowej. H. Hirszfeldów a wyprowadza ze wszystkich powyższych badań słuszny wniosek, że badania nad dziedzicznością mogą w równym stopniu zrewolucjonizować naszą klinikę, jak uczyniło to pojęcie etiologii, które najróżnorodniejsze obrazy chorobowe uzależniło od jednej zewnętrznej przyczyny. Patologia genotypu nie odpowiada bynajmniej zespołom klinicznym i może stwarzać zupełnie nowe jednostki kliniczne, jak to wykazał Beijerman, który w rodzinach z pląsawicą Huntingtona spostrzegał obok jej klasycznej postaci także istnienie postaci hipokinetycznych jak również hiperkinetycznych o typie niepląsawiczym, co świadczy o dziedziczeniu w tych rodzinach niedowartościowości układu pozapiramidowego.

Jak widzimy, dzisiejsza genetyka posunęła się już bardzo naprzód od czasu wielkiego odkrycia Mendla; posunęła się w sposób, przybliżający nas do możliwości rozumienia dużej różnorodności dziedzicznych cech instynktu u człowieka i ich znaczenia w rozwoju psychicznym, — do rozumienia wielkiej skali np. różnorodnych fenotypów charakterologicznych, spotykanych w tej samej rodzinie, w której np. znajdujemy osobników normalnych, obok szeregu różnych typów pośrednich, psychopatologicznych, a wreszcie i psychicznie chorych. W przypadkach tych dziedziczona jest rzeczywiście nie żadna cecha, ale »tendencja sterująca», jak np. w rodzinach z wadami rozwojowymi kręgosłupa, opisanych przez Kuhnego. Zjawiska pleiotropowe, biegunowe, a wreszcie także przez Timofejewa-Ressowskiego odróżniane pojęcia »wyrazistości cechy», polegającej na mniejszym lub większym jej nasileniu (np. krzepliwość krwi), i »przebojowości», czyli »przenikliwości» cechy, zależnej u muchy Drosophyla od temperatury środowiska, a w innych przypadkach od nieznanych nam dotąd warunków zewnętrznych i wewnętrznych — wszystko wskazuje na to, że stosunki dziedziczenia u zwierząt są nieporównanie bardziej zawiłe, niż można by sądzić z samych praw Mendla, i właśnie te stosunki bardziej złożone zdają się lepiej odpowiadać psychicznej złożoności fenotypów ludzkich w tym, co jest w nich pochodzenia dziedzicznego.

Wyjątkowe trudności badań nad dziedzicznością cech u człowieka, wynikające z jego długowieczności, malej płodności, wyjątkowej złożoności wpływów środowiskowych itd., skłoniły autorów do szczególnego zwrócenia uwagi na te przypadki, w których warunki badań są względnie uproszczone, mianowicie gdy się ma do czynienia z dwoma osobnikami, posiadającymi zupełnie jednakowe dziedziczone zadatki cech, jak to ma miejsce u bliźniąt jednojajowych, wskutek czego wszelkie różnice fenotypowe muszą już być uzależnione od wpływów zewnętrznych. Wpływy te mogą powodować pozorny paradoks, ponieważ niekiedy właśnie w życiu płodowym i przez pewien czas po urodzeniu bliźnięta jednojajowe mogą wykazywać w wadze i w wielkości ciała różnice większe aniżeli bliźnięta dwujajowe, ponieważ dwujajowe mają odrębne łożyska i nie zabierają sobie pokarmu, jednojajowe zaś, czerpiąc pokarm z jednego łożyska, mogą z niego korzystać w sposób nierównomierny. Oczywiście różnice te — w jednakowych warunkach zewnętrznych — z czasem zacierają się, natomiast w różnych warunkach mogą występować inne różnice. W każdym razie w badaniach nad bliźniętami jednojajowymi i dwujajowymi stwierdzono (K. Mikulski), że czynniki dziedziczne powodują u bliźniąt jednojajowych na ogół rażące podobieństwo nie tylko pod względem cielesnym, ale także i psychicznym (inteligencja, uzdolnienia, zainteresowania, cechy charakterologiczne), nawet w tych przypadkach, w których występują cechy konstytucyjne, kryminalne, psychopatyczne albo wręcz psychozy, lecz o nich tutaj jeszcze mówić nie będziemy.

Ale już tutaj zasługuje na mocne podkreślenie fakt niezmiernie uderzający: na ogół biorąc, w psychiatrii znaczenie dziedziczenia zawiązków cech chorobowych psychicznych odgrywa rolę znacznie większą aniżeli w medycynie somatycznej. Fakt ten jest tym bardziej rażący, że przecież — jak to już podkreślaliśmy — czynności psychicznych w ogóle nie możemy pod względem genetycznym porównywać z czynnościami cielesnymi, gdyż psychizmy są dynamizmem, pozostającym w stanie ciągłej ewolucji typu zupełnie swoistego, nie mającego analogii w świecie biologicznym, i dziedziczenie cech cielesnych może być do pewnego stopnia porównywane raczej tylko z dziedziczeniem cech instynktowych. Musimy się zatem rozejrzeć nieco bliżej w zagadnieniu instynktu.

Marcin Autor