Wczesny okres rozwoju psychicznego cz.1/2

Właściwie mówiąc, uczuciowość instynktowa noworodka początkowo nie wykazuje jeszcze zróżnicowania, jest opanowana wyłącznie przez ogólny popęd życiowy. Tu nie ma jeszcze mowy o żadnym popędzie poznawczym albo o popędzie do czynności ruchowych, lub o popędzie syntonicznym. Może popęd poznawczy przejawia się — w związku z instynktem fototropowym — we wzmiankowanym śledzeniu wzrokiem poruszającego się światła, może gra rolę, w związku z instynktem życiowym, w pierwszych nabytkach poznawczych, ale sam przez się, niezależnie od innych popędów, nie przejawia się jeszcze w niczym, nie wykazuje swego odrębnego, niezależnego istnienia. Jeszcze u trzymiesięcznego dziecka pierwsze przedmioty rozpoznawane zdają się raczej nie budzić żadnego poznawczego zainteresowania w ścisłym tego słowa znaczeniu, tj. dążności do poznania tych przedmiotów i ich cech. Budzą natomiast uczucia zbliżone do tych, które były motorem ich zapamiętania: przejawy gwałtownej radości na widok matki lub flaszki z mlekiem, radości żywiołowej, związanej niewątpliwie nie z możnością poznawania, ale ze wspomnieniem zaspokajania głodu lub innych potrzeb życiowych. W każdym razie mamy tu do czynienia nie tylko z takim rozpoznaniem przedmiotu, którego przedtem dziecko nie wykazywało, ale i z taką reakcją uczuciową, której przedtem również nie było, a więc z uczuciem nowym pod tym względem, że zostało skojarzone z obrazem po-znawczym. Mechanizm powstawania tego skojarzenia jest znany z psychologii i psychopatologii i nazywany irradiacją, czyli promieniowaniem uczucia. Zjawisko to polega na tym, że dynamizm uczuciowy dodatni lub ujemny, jeśli tylko jest dostatecznie silny, ogarnia swym zabarwieniem uczuciowym nie tylko właściwy przedmiot nastawienia psychicznego, ale wtórnie i różne inne przedmioty nastawienia, które pozostają w jakimś bliższym związku z głównym przedmiotem nastawienia i które wskutek tego związku stają się również przyjemnymi lub przykrymi. Widok wstążki lub chusteczki do <nosa ukochanej, nawet ulicy, na której ona mieszka, budzi jak najmilsze uczucia u kochającego. Ton kamertonu, jeśli się staje dla zwierzęcia zwiastunem zbliżającego się momentu karmienia, przestaje być obojętny i powoduje objawy zadowolenia zwierzęcia. Bat — przedmiot zabawy psa, gdy nie był nim bity — budzi w nim strach, jeśli był używany jako narzędzie kary. Dalsze losy różnych takich uczuć irradiowanych bywają, oczywiście, różne, zależnie od wielu warunków. Mogą gasnąć, jeśli ich pierwotne źródło uczuciowe gaśnie, albo nawet radykalnie przekształcać swoje zabarwienie z dodatniego na ujemne lub odwrotnie, albo — w innych warunkach — mogą się z czasem w ogóle uniezależniać od swego pierwotnego źródła i tworzyć w ten sposób nowe nastawienia, usamodzielnione, np. przedmioty fetyszyzmu, budzące pożądanie płciowe u pewnej kategorii psychopatów, stają się u nich składnikiem stałego nastawienia psychicznego, uniezależnionego od normalnego aktu płciowego. Ale i w warunkach zupełnie fizjologicznych zdarza się bardzo często, że np. uczeń sympatię swoją do nauczyciela przenosi na przedmiot przez niego wykładany i zachowuje swoje zamiłowanie do tego przedmiotu nawet w czasie, w którym o nauczycielu już nie myśli.

Radość trzymiesięcznego dziecka na widok matki ma zatem cechy właśnie takiego uczucia irradiowanego, które nie gaśnie, gdyż jest wciąż podsycane przez wielokrotne troskliwe zabiegi matki koło potrzeb dziecka. Ponieważ te ustrojowe potrzeby dziecka stanowią główny przedmiot jego zainteresowań przez parę pierwszych lat jego życia, a i później są zaspokajane przez matkę, więc niemożliwe jest określenie czasu, w którym przywiązanie dziecka do matki uniezależnia się od nastawień ustrojowych. W każdym razie pierwszy radosny odczyn na widok matki lub flaszki z mlekiem jest pewnym dowodem powstania pierwszego nabytego, psychicznego nastawienia, pierwszego nawrotu do tych konkretnych, instynktowych nastawień, w których — jak widzieliśmy — składnik poznawczy zanika w ciągu wędrówki czynności ku przodowi i od których psychiczna reakcja dziecka różni się w dalszym ciągu tym, że jej odpowiedź ruchowa ma jeszcze wciąż charakter ogólnouczuciowy, a nie swoistej czynności ruchowej.

Skonkretyzowany zostaje tu tylko składnik poznawczy nastawienia. Również nie możemy określić czasu, w którym zaczyna u dziecka działać popęd syntoniczny. Zdaje się jednak, że nie może on jeszcze brać żadnego udziału w powstawaniu tych pierwszych nastawień psychicznych, gdyż wymaga istnienia już takiego orientowania się w świecie zewnętrznym, które może powstawać dopiero w okresie zainteresowań, wykraczających już poza zakres po- pędowości ustrojowej i mających charakter raczej »czysto» poznawczych, zwolnionych z wyłącznego górowania bezpośrednich potrzeb życiowych.

Stopniowy rozwój przedmiotu poznania dziecięcego jest zatem, naszym zdaniem, zewnętrznym przejawem rozwijającej się aktywności instynktowego popędu poznawczego, jest postępującą psychizacją tego popędu. Popędy ustrojowe, filogenetycznie starsze i żywiołowo imperatywne, w chwilach swego działania, tj. gdy dziecko jest np. głodne, senne lub ma dolegliwości wskutek jakiegoś schorzenia, uniemożliwiają przejawianie się instynktu poznawczego, który może działać tylko w chwilach, stopniowo wraz z wiekiem niemowlęcia przedłużających się, gdy dziecko nie jest senne, a wszelkie jego potrzeby ustrojowe są zaspokojone.

Rozwój przedmiotu poznania dziecięcego najgłębiej ujął Stefan Szuman , którego pogląd na to zagadnienie można streścić w następujący sposób.

Zanim u dziecka nastąpi aktywne nastawienie organów zmysłowych, zwłaszcza paru lub kilku, na podnietę, psychika jego jest całkiem biernie poddana przepływowi różnych wrażeń, różnych obrazów, czyli zjawisk, ogarnianych tylko jednym zmysłem. Dziecko słyszy różne dźwięki, które powstają i przemijają nie wiadomo skąd i jak. Widzi obrazy, które wchodzą w pole widzenia i znów je opuszczają, zjawiają się i giną nagle tak, jak przyszły niespodziewanie. Otrzymuje różne wrażenia dotykowe z zewnątrz, ale są one wszystkie niepowiązane i nieskoordynowane, nie odnoszą się do niczego, są nieuchwytne. Dopiero po upływie kilku tygodni życia niemowlę tak nastawia gaiki oczne na podnietę świetlną (np. świecę lub przedmiot błyszczący), zjawiającą się na obwodzie pola widzenia, aby owa podnieta odzwierciedlała się w punkcie najwyraźniejszego widzenia, aby zjawisko było wyraźniejsze, jaśniejsze i zostało przez jakąś chwilę przytrzymane. Jeżeli zgodnie z Baldwinem nazwiemy przedmiotem »wszystko, na co umysł z uwagą może być skierowany», to mielibyśmy w tym przypadku już do czynienia z najpierwotniejszym spostrzeganiem przedmiotowym. Ale właściwa przemiana zjawiska, spostrzeganego tylko jednym zmysłem, na przedmiot następuje dopiero w akcie utożsamiania wielozmysłowego, a więc w akcie, mającym fizjologicznie i psychicznie większą pojemność, większą pełność i złożoność. Nastawienie bowiem drugiego narządu zmysłowego na dane zjawisko zwiększa nie tylko ilość płynących od niego wrażeń (pełnia wrażeniowa zjawiska), lecz służy zarazem niejako do jego utożsamienia, ponieważ w drodze czynnej następuje skojarzenie np. widoku zabawki i dźwięku, który ta zabawka wydaje. Ale w tym procesie szczególnie ważne jest skojarzenie nasta- w i en i o we wzrok — dotyk, powstające przez akt zachwytu. Zjawisko zauważone najpierw z odległości, wzrokowo, przez akt chwytu, tj. skierowania wyciągniętej ręki, dotknięcia i ujęcia w dłoń zjawiska wzrokowego, przemienia się na przedmiot namacalny, uchwytny, materialny. Zmysł dotyku stwierdza w akcie chwytu niejako istnienie i realność czegoś, co zostało wpierw tylko wzrokowo zauważone. Szuman silnie i niewątpliwie słusznie podkreśla, że chwyt staje się tutaj więcej niż objęciem danego zjawiska drugim zmysłem, mianowicie dotyku. Dzięki przeżyciu namacalności, chwyt staje się przeżyciowo niejako sprawdzianem istnienia czegoś.

Marcin Autor