Swoiste dynamizmy narządu pozaczołowego – cz.2/2

Wzrastające znaczenie czynnika czasu. W reakcjach instynktowych, czyli bezwarunkowych, według terminologii Pawłowa, odpowiedź na działanie bodźca występuje bezpośrednio albo — w pewnych warunkach — nie występuje wcale. Czas nie ma tu większego wpływu, z wyjątkiem czasu niezbędnego do przewodzenia podrażnienia przez trzy ogniwa łuku odruchowego: dośrodkowe, ośrodkowe i odśrodkowe, albo też czasu koniecznego do zsumowania się w ogniwie ośrodkowym skutków podrażnień dopływających. Istota instynktowa jest zawsze istotą chwili bieżącej.

Natomiast w odruchowości warunkowej, a więc w swoistych czynnościach kory pozaczołowej, czynnik czasu odgrywa już rolę niewątpliwie znacznie większą. Przecie wszystkim, jak już wiemy z rozdziałów o pamięci fizjologicznej, przerwy, w których na poziomie kory mózgowej może się dokonywać zjawisko sumowania się skutków podrażnień, są nieporównanie dłuższe aniżeli na poziomie rdzenia kręgowego (ułamki sekundy), a nawet na poziomie podkorowych ośrodków potrzeb fizjologicznych (powtarzanie się gwałtownych skurczów głodowych ścian żołądka co parę minut), ponieważ przerwy te na poziomie kory, podczas wypracowywania odruchów warunkowych, mogą się liczyć nie na godziny, ale na dni.

Wybitne znaczenie czynnika czasu w odruchowości warunkowej polega jednak nie tylko na wyjątkowych pamięciowych właściwościach kory mózgowej, na bardzo długotrwałym, lata całe i dziesiątki lat trwającym przechowywaniu zmian mnemicznych, ale i na innej właściwości odruchów warunkowych, którą Pawłów słusznie uważa za ich najbardziej istotną cechę i którą widzi w ich działalności »sygnalizującej», umożliwiającej lepsze, dokładniejsze dostosowywanie się do zmiennych warunków świata zewnętrznego. »Biologiczne znaczenie odruchów warunkowych jest ogromne, gdyż tylko one mogą dawać najdokładniejszą i najsubtelniejszą równowagę pomiędzy złożonym ustrojem i otaczającym środowiskiem na jego wielkich przestrzeniach. Niezliczone czynniki, działające warunkowo, jak gdyby sygnalizują stosunkowo nieliczne i bliskie czynniki, bezpośrednio pożyteczne lub szkodliwe dla ustroju». Bodźce warunkowe, działające z daleka na oczy, na uszy, wywołują odpowiedni ruch zwierzęcia. Stąd »fizjologiczna rola kory mózgowej polega na torowaniu dróg (pod względem mechanizmu) oraz — na sygnalizowaniu (pod względem znaczenia), przy czym ta sygnalizacja jest zmienna, w ścisłej zależności od warunków zewnętrznych.»

Należy tu przypomnieć, że fizjologia somatyczna nie zna właściwie żadnych fizjologicznych zjawisk sygnalizowania, które staje się zrozumiałe tylko w świetle biologicznym lub psychologicznym. Sygnał jest rzeczywiście sygnałem tylko dla tych, którzy go mogą zrozumieć, dla których sygnał jest znakiem coś poprzedzającym, coś zwiastującym, łączącym jakiś określony moment z przeszłości z tym, co ma nastąpić wkrótce, w bliskiej albo i dalszej przyszłości. Jak widzimy, opierając się na określonej przez Pawłowa fizjologicznej roli odruchów warunkowych, musimy istotnie dojść do wniosku, że istnieje ogromna, zasadnicza różnica pomiędzy każdym odruchem warunkowym a odruchem rdzeniowym lub reakcją instynktową. Rzeczywiście, fizjologiczną rolą odruchów zwykłych i podkorowo- instynktowych jest przewodnictwo podrażnienia w łuku odruchowym, od obwodowego narządu odbiorczego, na który działa bodziec, do narządu wykonawczego, ruchowego lub gruczołowego; jest to zatem proces, wiążący dwa punkty w przestrzeni i nie mający nic wspólnego z żadną sygnalizacją. Natomiast okazuje się, że ogólne określenie przez Pawłowa istoty znaczenia fizjologicznego odruchów warunkowych tkwi bynajmniej nie w warunkach przestrzennych, nie w przewodnictwie podrażnienia przez łuk odruchowy, ale w »sygnalizacji», tj. w wiązaniu osobniczej przeszłości z osobniczą przyszłością. Oczywiście, wniosek ten bynajmniej nas nie zaskakuje i nie dziwi, gdyż wypływa w naturalny sposób stąd, że odruchowość warunkowa i czynności psychiczne są zjawiskami natury mnemicznej, są zatem teraźniejszą pracą dynamiczną, grą osobniczo dawniej nabytych zasobów, odbywającą się dla takich lub innych celów, które mają być osiągnięte w bliskiej lub dalekiej przyszłości. Zasoby mnemiczne, konieczne do wypracowania odruchu warunkowego, są przykładem możliwie najelementarniejszych nastawień korowo-mnemicznych. Jakaś tendencja instynktowa, dodatnia lub ujemna, wiąże tu ze sobą dwa bodźce, bezwarunkowy z warunkowym, i utrwala je w pamięci ze sobą dlatego, że w doświadczeniach bodziec bezwarunkowy występuje bezpośrednio po warunkowym, który wskutek tego staje się sygnałem, zwiastunem dla tych, którzy »pamiętają» o takiej kolejności bodźców.

Zresztą z reguły, w doświadczeniach laboratoryjnych Pawłowa i jego szkoły, przyszłość, zwiastowana przez bodziec warunkowy, jest bardzo bliska, ponieważ zazwyczaj bodziec bezwarunkowy stosowano w 30 sekund po bodźcu warunkowym, a niekiedy jeszcze znacznie szybciej. Krótkość tego czasu w niczym jednak nie zmienia istotnej roli psychofizjologicznej odruchu warunkowego jako procesu wiążącego przeszłość z przyszłością. Gdyby ten proces przestał je wiązać ze sobą, przestałby być sygnałem, tak mocno i słusznie zresztą podkreślanym przez Pawłowa.

Istnieją jednak specjalne warunki, w których przerwa, dzieląca dwa momenty, związane ze sobą w nastawieniu mnemicznym, może być kilkakrotnie dłuższa. Jest to zjawisko, zwane przez Pawłowa opóźnianiem się odruchu warunkowego», otrzymywanym w sposób następujący. Najpierw zostaje wypracowany odruch warunkowy przez szybkie dołączanie, po 3—5 sekundach, podniety bezwarunkowej do podniety obojętnej. Wytworzony w ten sposób bodziec warunkowy wykazywał swoje działanie równie szybko: jeżeli był stosowany bez bodźca bezwarunkowego, ślina zaczynała wypływać już po paru sekundach. Gdy jednak zmieniono ten stosunek i zaczęto systematycznie dołączać bodziec bezwarunkowy dopiero po upływie trzech minut od początku działania podniety warunkowej, odruch warunkowy szybko zaczął słabnąć, na pewien czas zanikał, a następnie kształtował się w taki sposób, że w ciągu pierwszej minuty albo nawet w ciągu 1,5 do 2 minut bodziec warunkowy nie daje żadnego wyniku i działanie jego zaczyna się ujawniać dopiero ku końcowi drugiej minuty — najpierw słabo, potem coraz silniej, aż wreszcie dochodzi do maksimum w chwili przekazania podniety bezwarunkowej. Pawłów tłumaczy to zjawisko opóźniania się odruchu procesem hamowania wewnętrznego, ponieważ może ono łatwo ulec odhamowaniu przez działanie w tym okresie utajenia jakiejś nowej, obojętnej podniety, która wywołuje ślinotok natychmiastowy, a także — chociaż w stopniu osłabionym — ku końcowi okresu utajenia. Taka nowa podnieta, stosowana sama przez się wywołuje poza innymi odruchami warunkowymi odruch, który Pawłów nazywa »orientacyjnym», a zastosowana nie w okresie utajenia, ale w fazie czynnej innego odruchu warunkowego, powoduje jego zahamowanie. Niestety jednak Pawłów przyznaje, że »istotne jest to, że w chwili obecnej zupełnie nie wiemy, czym jest hamowanie wewnętrzne». Zjawisko opóźniania się odruchu, zupełnie niezrozumiałe z punktu widzenia fizjologicznego, psychologicznie jest, oczywiście, wyraźnym »oczekiwaniem», wywoływanym przez bodziec-sygnał w każdym odruchu warunkowym bez wyjątku, ale trwającym z reguły zaledwie 30 sekund albo nawet krócej. Rzeczywiście Pawłów w następujący sposób opisuje zachowanie się psa po działaniu podniety warunkowej, np. dźwiękowej: pies »wydziela ślinę i wykonywa odpowiednie ruchy, oblizuje się, zwraca się ku miejscu, w którym mu zwykle był podawany pokarm, i natychmiast zabiera się do jedzenia, jak tylko pokarm zjawia się przed nim». Jest to zachowanie się zwierzęcia, które przewiduje, co wkrótce nastąpi, oczekuje na dalsze zwykłe następstwa podniety sygnalizującej i może zapamiętać opóźnianie się podniety bezwarunkowej, co się ujawnia w spóźnianiu się reakcji, i to w sposób świadczący o zdolności psa nawet do oceny czy też wyczucia długości przerwy, dzielącej działanie bodźca bezwarunkowego od warunkowego, jeżeli ta długość nie przekracza 2—3 minut, tj. najdłuższego czasu, który może dzielić działanie obu podniet, zezwalając jeszcze na ich skojarzenie mnemiczne.

Sygnalizowanie tego, co ma nastąpić w sposób opóźniony, po upływie dopiero paru minut, i wywoływanie tak opóźnionej reakcji, jest z punktu widzenia fizjologii, zwłaszcza refleksologicznej, czymś tak nadzwyczajnym i niezwykłym w porównaniu do zwykłego przewodnictwa podrażnień w łuku odruchowym, że zasługuje jeszcze na specjalne omówienie.

Względność współczesności mnemicznej. Przede wszystkim należy przypomnieć w tym miejscu, że engrafii w korze mózgowej ulegają, talamiczne zespoły podrażnień współczesnych. Okazuje się obecnie, że współczesnością w znaczeniu zasady engrafii jest nie tylko istotna równoczesność i nie tylko następczość, w której jedno podrażnienie występuje kolejno po drugim po upływie paru sekund, ale także taka następczość, w której przerwa jest kilkadziesiąt albo i sto razy dłuższa, gdyż trwa parę minut; a pomimo tego oba podrażnienia zostają ze sobą utrwalone mnemicznie jako jedna całość czynnościowa, * jak gdyby były współczesne. Musi zatem istnieć jakaś siła, która spaja ze sobą te dwa podrażnienia, oddzielone stosunkowo dość znaczną przerwą, w jedną całość engraficzną, i która nadto działa jako siła hamująca bezpośredniość odpowiedzi odruchowej, przeciwstawiająca się przewodnictwu podrażnień po drodze już dobrze utorowanej. Albo inaczej: to, co w tym przypadku według Pawłowa jest »hamowaniem wewnętrznym» zupełnie nieokreślonego pochodzenia i nieokreślonej natury, dla nas jest siłą nastawienia mnemicznego, które jest warunkiem każdego odruchu warunkowego i jest stwarzane jako całość czynnościowa przez tę lub inną dążność instynktową, której fizjologiczny odpowiednik rzutowany jest na korę mózgową i stanowi psychologicznie zawsze albo żądzę zaspokojenia jakiejś potrzeby, albo dążność do uniknięcia przykrości, jednym słowem to, co Goldstein nazywa »zamiarem», do którego musi się uciekać zawsze, ile razy mówi o integracji i koordynacji zachowania się ustroju jako całości. A ponieważ fizjologiczny odpowiednik uczuciowości wszelkich poziomów rozwojowych upatrujemy w psychodynamizmach piętrowych układu wegetatywnego, więc musimy przypuszczać,” że i na poziomie narządu pozaczołowego jedynym czynnikiem koordynującym i kierującym — jak na wszystkich innych piętrach osi mózgowo-rdzeniowej i w stosunku do wszelkich innych czynności ustrojowych i zwierzęcych — jest układ wegetatywny, ale nie odśrodkowy, nie współczulny i przywspółczulny, tylko, przeciwnie, dośrodkowy, czyli czuciowy i jego ośrodkowe przedstawicielstwo na różnych piętrach, będące podłożem ich życia uczuciowego.

Marcin Autor