Psychoza maniakalno-depresyjna

W podręcznikach psychiatrii psychoza maniakalno-depresyjna jest zwykle omawiana obok schizofrenii. Całkiem inną sprawą jest leczenie depresji, a leczenie psychizy maniakalno-depresyjnej. Liczne związki kli­niczne pomiędzy psychozą maniakalno-depresyjną, a schizofrenią w zupełności usprawiedli­wiają sąsiedztwo tych chorób w podręcznikach psychiatrii. Przecież Bleuler twierdził, że nie nale­ży pytać, czy dana sprawa jest schizofrenią czy też psychozą maniakalno-depresyjną, ale należy rozważać, ile w niej jest schizofrenii, a ile psychozy maniakalno-depresyjnej.

Pod względem symptomatologicznym obie te choroby po­zostają ze sobą w ścisłym związku, ale jako przeciwległe bie­guny. Schizofrenia jest najzawilszą sprawą w psychiatrii, ma­nia i melancholia są obrazami, które opisywał już Hipokrates w sposób zbliżony do dzisiejszego. Jest zasługą Krapelina, że oba te obrazy złączył w jednym procesie chorobowym, mia­nowicie w psychozie cyrkularnej, czyli maniakalno-depre­syjnej.

Choroba ta występuje zwykle u ludzi młodych, przebiega zwykle w napadach, które trwają przeciętnie kilka miesięcy i mijają bez pozostawienia jakichkolwiek zmian w psychice. Ale spotykamy tu wszelkie możliwe kombinacje: przypadki jednorazowego występowania napadu, nawroty w czasie zu­pełnie nieregularnym albo przeciwnie, bardzo regularnym, tyl­ko nastroju maniakalnego lub tylko depresyjnego, albo zmie­niającego się okrężnie, niekiedy w sposób zupełnie zmechani­zowany, np. co 24 godziny. Chory jednego dnia budzi się w na­stroju wzmożonym, drugiego dnia w nastroju przygnębionym. W rzadkich przypadkach zdarza się także przebieg przewlekły, ale i w tych razach sprawa nie doprowadza nigdy do otępienia umysłu.

Obydwa obrazy, maniakalny i melancholiczny, mogą wystę­pować w różnym nasileniu. Psychoza maniakalno-depresyjna słusznie jest nazywana inaczej „psychozą afektową”. W kla­sycznej trójcy objawów każdego z tych obrazów rolę kierow­niczą odgrywa oczywiście nastrój wzmożony lub przygnębiony, nasilenie innych objawów (intelektualnych i psychoru­chowych) zależy od nasilenia nastroju.

W stanie maniakalnym panuje euforia, doprowadzająca nie­kiedy do takiego błogostanu, że po minięciu napadu chorzy stwierdzą, że nigdy w życiu nie czuli się tak bezgranicznie szczęśliwi, jak podczas napadu, nigdy świat nie przedstawiał się im w tak różowych barwach. Nastrój ten może być prze­rywany stanami reaktywnego podrażnienia, niekiedy bardzo silnego, ale zdaje się, że wbrew wielu autorom, w czystych postaciach psychozy maniakalno-depresyjnej przeciwstawny nastrój następuje często jako zakończenie napadu, ale nigdy w jego przebiegu. Maniak twierdzi» że jest niezdolny do od­czuwania smutku, melancholik wpada w głębsze przygnębienie przy wysiłkach rozweselenia go z zewnątrz. Równoczesne wy­stępowanie przeciwstawnych nastrojów zdarza się tylko w psy­chozach mieszanych (schizofreniczno-cyrkularnych) albo u psy­chopatów.

Jak stan normalnej wesołości, tak samo i stan maniakalny pobudza procesy myślowe i psychoruchowe. Chory ma poczu­cie wyjątkowego bogactwa myślowego, wyjątkowej inteligen­cji, często pisze całe dzieła. Ale rzeczywista obiektywna wy­dajność jego pracy jest poniżej jego przeciętnej normy (Binet) wskutek wielkiej odruchowości uwagi doprowadzającej w głęb­szych nasileniach choroby do gonitwy myślowej, w której chory zatraca nić przewodnią, przeskakuje z przedmiotu na przedmiot, nawiązuje do byle wrażeń zewnętrznych albo wręcz kojarzy dźwiękowo. Wzmożone samopoczucie łatwo doprowa­dza do urojeń wielkościowych, tym bardziej bezkrytycznych, im wzmożenie samopoczucia jest silniejsze.

Podniecenie psychoruchowe maniaków ma pozory celowych czynności, np. pomagania lekarzowi lub pielęgniarzowi, cho­ciaż zwykle stanowią raczej przeszkodę. W krańcowych przy­padkach podniecenie może nabierać charakteru szału (daw­niejsza mania, czyli psychoza szałowa). Ale i w słabszych stopniach nasilenia choroby pobyt chorego poza szpitalem mo­że prowadzić do różnych powikłań i konfliktów wskutek wy­jątkowej lekkomyślności, zadzierzystości i bezkrytyczności tych chorych. Bleuler przytacza przykład panny z inteligen­tnego domu, która parokrotnie zapadała na stany maniakalne i za każdym razem zachodziła w ciążę.

Dla stanu depresyjnego lepiej byłoby zachować klasyczną nazwę dawniejszą stanu melancholicznego, jako fazy psychozy maniakalno-melancholicznej, ponieważ przygnębienia i depre­sje bywają bardzo różnego rodzaju, podczas gdy faza psycho­zy cyrkularnej ma pewien charakter swoisty, który cechuje trójca objawów przeciwstawnych do manii: nastrój przygnę­bienia, zahamowanie psychiczne i psychoruchowe.

Nastrój cechuje się obniżonym samopoczuciem i zupełną beznadziejnością, bólem psychicznym, nie dopuszczającym — w czystych przypadkach — do żadnego weselszego, a choćby tylko pogodniejszego ujęcia sytuacji. Po minięciu napadu nie­którzy chorzy twierdzą, że ten stan jest stokroć gorszy od najsilniejszego bólu fizycznego i dlatego w czasie napadu nic chorego nie interesuje, najtroskliwsza matka skarży się, że przestała kochać swoje dzieci. Stan trudny do zniesienia z na­tury rzeczy doprowadza do myśli i do skłonności samobój­czych, a ponieważ w stanach depresyjnych, tak samo zresztą jak i maniakalnych, świadomość i intelekt są zachowane, więc w warunkach leczenia domowego chory bardzo często z wiel­kim sprytem wyprowadza w pole rodzinę i stwarza sobie naj­dogodniejsze warunki do popełnienia samobójstwa, które go zwalnia od niewymownych cierpień.

Ten stan przygnębienia powoduje zahamowanie w sferze myślowej, zanik wszelkiej inicjatywy (wciąż z wyjątkiem skłonności samobójczych), a także urojenia, wypływające z obniżonego samopoczucia, a więc urojenia ruiny materialnej, grzeszności, nieuleczalności i w ogóle samooskarżenia.

Zahamowanie psychoruchowe przejawia się w melancholii, w zupełnym braku inicjatywy, w wielkiej powolności ruchów, w wielkim wysiłku, którym są dokonywane najprostsze czyn­ności, w powolnej, monotonnej, cichej mowie, ograniczającej się do monosylabowych odpowiedzi. Poczucie ciągłego znuże­nia jest tu objawem równie stałym, jak brak uczucia nużenia się w stanach maniakalnych. W rzadszych przypadkach zaha­mowanie może doprowadzić do „osłupienia melancholijnego”, które jednak wymaga wielkiej ciągłej kontroli, ponieważ osłu­pienie może być nagle przerywane przez raptus melancholicus, polegający zwykle na nagłym i gwałtownym wybuchu rozpa­czy i skłonności samobójczych.

Marcin Autor