Aktywność ustroju jako całości – cz.2/2

Wszystkie powyższe dane zdają się w sposób solidny uzasadniać duże prawdopodobieństwo twierdzenia, że grupa psychoz maniakalno- depresyjnych rzeczywiście jest pochodzenia podkorowego. Wydaje się natomiast rzeczą dość mało uzasadnioną, gdy niektórzy autorowie chcą wiązać z podwzgórzem w sposób przyczynowy zespoły tak bardzo odległe od całej znanej dotychczas aktywności instynktowej i wzgórz wzrokowych, i podwzgórza, jak kliniczny zespół depersonalizacji lub zespół Korsakowa.

Natomiast zdaje się, że zachodzi konieczność uznania związku przyczynowego pomiędzy podstawowym zaburzeniem psychicznym parkinsoników, polegającym na znanym braku inicjatywy i aktywności, a podkorowym charakterem ich schorzenia neurologicznego. Jak wiadomo, parkinsonistyczny brak inicjatywy i aktywności bywa tłumaczony w dwojaki sposób. Zingerle i inni widzą w nim objaw wtórny, reakcję osobowości na organiczne zaburzenia w zakresie utrudnionych czynności ruchowych. Inni widzą przejaw pierwotnych zaburzeń psychicznych, powstających obok zaburzeń neurologicznych i niezależnie od tych ostatnich.

W warszawskiej klinice psychiatrycznej przeprowadzone były przez Fr. Wicherta2 badania, które, naszym zdaniem, do dnia dzisiejszego dają największą możność zorientowania się w tym zagadnieniu, i to ze strony najmniej spodziewanej. Mianowicie Wichert pierwszy wykazał, że zespół parkinsonowski, mniej lub więcej bogato reprezentowany, występuje w porażeniu postępującym tak często i nadaje tak specjalne cechy całokształtowi obrazu, że jest uzasadnione ustalenie osobnej »parkinsonowskiej postaci porażenia postępującego». Co więcej, zrobił przy tym bardzo ciekawe spostrzeżenie, że przypadki porażenia postępującego z cielesnymi objawami parkinsonizmu, nawet nielicznymi, cechują się równocześnie (oczywiście na tle paralitycznego zniedołężnienia psychicznego) także parkinsonistycznymi cechami psychicznymi, tj. brakiem aktywności i inicjatywy, i brakiem wahań nastroju, a więc euforii paralitycznej lub depresji. Ponieważ te parkinsonistyczne zaburzenia psychiczne były nieraz bardzo wybitne nawet w takich przypadkach porażenia postępującego, w których neurologiczno-parkinsonistyczne zmiany były bardzo nieznaczne, więc Wichert słusznie stąd wnioskował, że zmiany parkinsonistyczno-psychiczne są nie wtórne, ale raczej współrzędne z parkinsonistyczno-neurologicznymi. Kilka prac anatomicznych z kliniki psychiatrycznej warszawskiej (Messing i Wichert ) wykazało na znaczniejszym materiale kliniczno-anatomicznym, że w parkinsonowskiej postaci porażenia postępującego występują tak wybitne zmiany w neostriatum, w palaeostriatum i podwzgórzu, jakich zazwyczaj nie stwierdzamy w porażeniu postępującym.

Dreszer i Terajewicz znaleźli podobne zmiany w jednym dalszym przypadku, a później Dreszer w trzech takich przypadkach, w których klinicznie nie stwierdzono objawów pozapiramidowych, ale w których stwierdzono objawy psychiki parkinsonistycznej. Z powyższych danych należałoby wnioskować, że podstawowe zabarwienie, cechujące zazwyczaj psychikę parkiusoników dorosłych, mianowicie brak inicjatywy i aktywności, nie jest reakcją na neurologiczne zaburzenia sfery ruchowej, ale raczej wypływa z elementarnego zaburzenia psychicznego; jest ono antytezą patologicznie wzmożonego nastroju w manii i patologicznie obniżonego nastroju w melancholii i w parkinson izmie polega na niwelacji tych nastrojów, które w warunkach zdrowia są elementarnym motorem, ułatwiającym wszelką normalną inicjatywę i aktywność, w psychozie zaś maniakalno- depresyjnej doprowadzającym do inicjatywy i aktywności o charakterze wyraźnie patologicznym. Dla uniknięcia nieporozumień należy tu podkreślić, że normalna inicjatywa i normalna, dowolna, świadoma aktywność człowieka zdrowego, mają oczywiście charakter zespołowy, charakter dążności gnostyczno-uczuciowych, czyli fizjologicznie charakter czynności korowych. Natomiast parkinsoniczny »brak inicjatywy i aktywności» bynajmniej nie jest brakiem zespołów korowych, brakiem dążności gnostyczno- uczuciowych, które owszem w dalszym ciągu u parkinsonika istnieją, — ale jest brakiem tej żywiołowej, elementarnej, ustrojowej siły, która stwarza tylko ogólną gotowość ustroju do uruchomienia wszelkich poszczególnych dążności, to jest uczula zdolność ich aktywowania. Z a n d o w a wspomina o chorej parkinsoniczce, która skarżyła się, że jest niezdolna do odczuwania radości lub smutku, że obecnie jest »wewnątrz nieczuła». Jest sprawą jasną, że taki stan psychiczny musi doprowadzać do zanikania »inicjatywy» i »aktywności». Ale wśród parkinsoników spotykamy i przypadki wręcz odwrotne, chociaż znacznie rzadsze, mianowicie takie, w których klasyczny zespół neurologiczny jest bardzo daleko posunięty, a w których jednak nie ma ani niwelacji nastrojów, ani braku inicjatywy i aktywności. Przypadki te świadczą znowu o współrzędnym, a nie wtórnym charakterze zaburzeń parkinsomstyczno-psychicznych.

Mielibyśmy błędne pojęcie o roli mechanizmów instynktowo-pod- korowych w ustroju, a więc tego najniższego piętra neurodynamizmów psychoidalnych, gdybyśmy ku końcowi tego rozdziału nie podkreślili silnie, że najniższy poziom tych mechanizmów bynajmniej nie oznacza ich podrzędnej roli pod każdym względem. Przeciwnie, hegemonia kory mózgowej, od czasów H. Jacksona uznawana dość powszechnie, miała już od paru dziesiątków lat swych przeciwników i ma ich w pewnym znaczeniu dotąd. Rzeczywiście. Haskovec już przed 30 laty pisał o »świadomości ośrodkowej» i Jean Camus  również po raz pierwszy już w 1911 roku pisał, że byłoby ciężkim błędem sądzić, że kora mózgowa, jako narząd czynności psychicznych, nie podlega prawu takiej kontroli ośrodków nerwowych, jakiej podlega każda czynność trzewiowa. Nie tylko kora mózgowa wpływa na mechanizmy podkorowe, ale także odwrotnie, te ostatnie są regulatorami czynności korowych i psychicznych i zarządzają naprzemiennością stanów snu i czuwania.

Jean Lhermitte wymienia długi szereg nazwisk autorów, stwierdzających wpływ na czynności psychiczne, wywierany przez czynnościowe i organiczne zmiany w pniu mózgowym, i dochodzi do wniosku, że można już uważać za rzecz uzgodnioną, że na podstawie czaszki, w międzymóżdżu, śródmóżdżu i opuszce istnieją urządzenia regulujące, których ruchliwa aktywność wykazuje często rażące, a zawsze żywe oddziaływanie na »mózg psychiczny», tj. na korę mózgową, przy czym znajduje bliskie analogie pomiędzy tymi stanami »diencefalicznych zaburzeń psychicznych» (stany zamroczeniowe i halucynacyjne, oniryzm) a różnymi odmianami stanów snu. Lhermitte podkreśla wybitne różnice, dające się stwierdzić pomiędzy zaburzeniami świadomości pochodzenia opuszkowego, mającymi charakter zaćmienia świadomości z uczuciem niepokoju, mogącym dochodzić do najbardziej krańcowego lęku o życie, a zaburzeniami świadomości pochodzenia mezo-diencefalicznego. Te ostatnie powstają w drodze innego mechanizmu fizjologicznego; równowaga wegetatywna jest w nich zaburzona, świadomość zaś zamroczona, a chory opuszcza życie realne po to, aby się pogrążyć w świecie, stwarzanym przez kaprysy jego fantazji i zwolnionym od wszelkiego przymusu i wszelkiego oparcia logicznego.

Okazuje się, że w zakończeniu rozdziału o hierarchicznie najniższym piętrze mechanizmów psychofizjologicznych, którego czynności ulegają nasileniu w niedomodze nadrzędnego piętra kory mózgowej, zmuszeni jesteśmy równocześnie podkreślić, że te najniższe mechanizmy psychofizjologiczne nie tylko podlegają kontroli nadrzędnych neurodynamizmów korowych, ale ze swej strony kontrolują je i regulują, pomimo swego stosunku mechanizmów podrzędnych do nadrzędnych. Stosunek ten jest zawiły i o ile można sądzić z dotychczas omawianych faktów, sytuacja przedstawia się tak, że pomimo ewolucji czynności korowo-psychicznych, doprowadzającej do powstawania nowych, swoistych dynamizmów, rzeczywiście nadrzędnych w stosunku do swoistych czynności podkorowo-instynktowych, — ośrodki podkorowe są najważniejszym, podstawowym regulatorem życia ustrojowego wszystkich narządów ustroju nie wyłączając kory mózgowej. Hierarchia z jej podrzędnymi i nadrzędnymi czynnościami występuje w innym zakresie zjawisk, mianowicie tylko tam, gdzie jest ewolucja czynności, natomiast życie ustrojowe, przemiana materii itd. ulegają nie ewolucji, ale raczej dysolucji.

Na zakończenie tego rozdziału musimy raz jeszcze przypomnieć w tym miejscu, że zagadnienia dotyczące reakcji podkorowo-instynktowych dostarczają — jak to widzieliśmy — najbogatszego i najbardziej bezpośredniego materiału dowodowego na to, że nie układ współczulny i przywspółczulny kierują zachowaniem się zwierzęcia i dziecka, ale bez żadnej wątpliwości podkorowe, wegetatywne ośrodki afektywności protopatycznej, ładowane w przypadkach potrzeb fizjologicznych energią podrażnień obwodowych dróg czuciowo-ustrojowych.


Zdjęcie pochodzi z portalu wikimedia.org. Autorem zdjęcia jest von.grzanka. Zdjęcie zostało wykorzystane na podstawie licencji CC BY-SA 3.0.

Marcin Autor