Swoiste dynamizmy narządu czołowego – cz.2/2

Okazuje się, że narząd czołowy jest przestrzennie tak daleki od obwodu, jest tak chroniony od wrażeń i zmysłowych, i ustrojowych, że jest jedynym narządem nerwowym, którego czynność nie ma swego bezpośredniego źródła w działaniu bodźców obwodowych i nie jest reakcją na te bodźce; a nawet, jak wiemy o tym, działanie bodźców obwodowych wywiera wpływ wręcz hamujący, a więc szkodliwy na procesy abstrakcyjno-intencjonalne. Praca narządu czołowego jest zatem z natury swej w całości intrapsychiczna, wewnątrzkorowa i właśnie dlatego pozostaje w pewnym antagonizmie do wszelkich czynności natury odruchowej, nie jest reakcją, ale jest akcją, aktywnością własną, inicjatywą i postępowaniem najdalszym od odruchów, najbardziej »dowolnym». Jednakże fizjologia nie uznaje istnienia żadnej »akcji» ani »aktywności własnej», w rzeczywistości zatem są to pseudo-fizjologiczne terminy, które ukrywają treść dobrze zrozumiałą tylko z punktu widzenia psychologicznego (woli), i jeżeli chcemy być w zgodzie z fizjologią, musimy tym terminom dać jakieś takie znaczenie fizjologiczne, które by pozbawiło »akcję» i »aktywność własną» cech spontaniczności, na którą się powołuje Goldstein, i przywróciło im charakter czynności reaktywnych, jeżeli to jest w ogóle możliwe.

Zdaje się, że ta możliwość istnieje, należy sobie tylko jasno uświadomić, że źródłem, z którego wypływają czynności intencjonalno-abstrakcyjne, są nie bodźce obwodowe, ale procesy mnemiczne pozaczołowe, procesy wewnątrzkorowe (intrapsychiczne) bardziej elementarne. Kliniczne badanie niedorozwojów intelektualnych stwierdza, że czynności intencjonalno-ałastrakcyjne mogą się rozwinąć tylko w tych przypadkach, które są zdolne do uprzedniego nagromadzenia pewnej wiedzy przedmiotowej i do uprzedniego opracowywania nagromadzonego materiału przez aktywność wprawdzie własną, ale podrzędną, którą znamy pod nazwą myślenia pierwotnego albo magicznego, albo prelogicznego. Fantazja myślenia prelogicznego jest tym pierwszym etapem życia intrapsychicznego, na którego przeciwległym biegunie— po bardzo długim okresie rozwoju — powstaje w końcu myślę nie abstrakcyjno-intencjonalne, mogące tłumić i popędowość instynktową, i fantazje prelogiczne. Można zatem powiedzieć, że źródłem, z którego wypływają dynamizmy czołowe, jest cała ta przeszłość osobnicza, która została utrwalona mnemicznie i opracowana przez myślenie prelogiczne, mające cechy pierwotności nie tylko sądów, ale i uczuć , wskutek czego należy je uważać za intrapsychiczną (wewnątrzkorową) pracę narządu pozaczołowego, pracę, która ewolucyjnie zajmuje stanowisko pośrednie pomiędzy najwcześniejszym okresem życia ustrojowo- zmysłowego (odruchowości warunkowej) a dojrzałym okresem życia abstrakcyjno-intencjonalnego. Myślenie abstrakcyjne, cechujące się maksymalną pojemnością, łączy ze sobą nie bodźce z reakcją, jak podrażnienie przebiegające w łuku odruchowym, ale całą przeszłość osobniczą i wszelką inną, o ile została zamagazynowana mnemicznie, z bliską lub najodleglejszą nawet przyszłością, nie tylko osobniczą, ale i wszystkich tych osób lub przedmiotów konkretnych lub abstrakcyjnych, które budzą zainteresowanie danego osobnika. Czynnik czasu odgrywa tu rolę prawie wyłączną, bo nawet przestrzeń rozpływa się w czasie i w mgłach abstrakcji, ponieważ stosunki przestrzenne konkretne, to jest spostrzegane, uświadamiane gdzieś tylko na obwodzie wewnętrznego pola widzenia wchodzą zazwyczaj w rachubę dla myślenia abstrakcyjnego (procesów intrapsychicznych wyższych) jako czynnik przeszkadzający. Dlatego nie możemy zgodzić się z autorami, którzy cechę naukowości przypisują zasadniczo tylko stosunkom przestrzennym, a przez to odmawiają cechy naukowości dynamizmom wiążącym przeszłość z przyszłością; te ostatnie dynamizmy mogą być trudniej uchwytne i dlatego mniej zbadane do dnia dzisiejszego, ale twierdzenie, że zasadniczo nie mogą być przedmiotem badań naprawdę naukowych, jest samo przez się mało naukowe.

Procesy intrapsychiczne, zarówno elementarne, pozaczołowe, jak i wyższe, czołowe, są więc istotnie akcją, aktywnością własną, mającą pozory spontaniczności, ponieważ nie ma tu żadnej reakcji na jakiś bodziec zewnętrzny lub ustrojowy. A jednak twierdzenie o spontaniczności tych procesów jest niewątpliwie błędne, gdyż dążności wrodzone lub nabyte są całkowicie zależne od przeszłości gatunkowej lub osobniczej, od mnemicznych »pozostałości» natury afektywnej, czyli nastawień gnostyczno-uczuciowych. W rezultacie, jak wszystkie fenotypowe cechy ustroju, tak samo i wszelkie jego dążności są wypadkową wzajemnego oddziaływania dwóch czynników: ogromnych sił, tkwiących w plazmie rozrodczej i w pochodnych ich ewolucji oraz różnorodnych sił, tkwiących w środowisku i działających z zewnątrz na rozwijający się ustrój. I nie ma tu miejsca na dowolność, wszystko jest tu uzależnione od tych dwóch czynników, których wzajemne oddziaływanie tworzy fenotyp psychiki dziecka. Pawłów nie widział żadnej spontaniczności w swych odruchach warunkowych i pod tym względem miał zupełną słuszność. Ale nie widział także tworzenia się przez irradiację uczucia na bodziec początkowo obojętny, a potem warunkowy, nastawień gnostyczno-uczuciowych natury mnemicznej, tych elementów, których dalsza ewolucja powoduje wyzwolenie z zależności od obwodu, od bodźca zewnętrznego i od reakcji ruchowej i gruczołowej — i które przez to wyzwolenie stają się elementami życia intrapsychicznego, ponieważ wszystkie stopniowo kojarzą się ze sobą. Dopiero te nastawienia poznawczo-uczuciowe, a raczej myślenie prelogiczne, będąc ich opracowaniem pierwotnym, jeszcze konkretne, ale już wyzwolone z więzów obwodu, a więc natychmiastowych reakcji, staje się początkiem pracy intrapsychicznej i źródłem dalszego jej rozwoju. Gdyby myślenie było istotnie niemożliwe bez mowy, jak twierdzi Maudsley, z którym Mourgue zgadza się pod tym względem, to rzeczywiście procesy psychiczne nie mogłyby istnieć bez ruchowych, i to pełne wyzwolenie ze związku z narządem ruchowym, o którym mówiliśmy przy ewolucji procesów psychicznych, nie mogłoby w ogóle istnieć. Nawet jednak w tym przypadku nie widzimy potrzeby wycofywania się z zajętego stanowiska, gdyż wszędzie, gdzie mówiliśmy o wyzwalaniu się z konieczności ruchowej reakcji, mieliśmy oczywiście na myśli instynktową, klisis i ekklisis, a nie mowę ludzką głośną, a tym bardziej nie ciche mówienie, które towarzyszy myśleniu i które zazwyczaj jest niedostrzegalne dla otoczenia, a często nawet dla samego »po cichu mówiącego», który w każdym razie może być człowiekiem doskonale tłumiącym wszelkie swe skłonności do bezpośrednich reakcji instynktowych. Siła tłumiąca popędowość instynktową staje się większa i)d tej popędowości właśnie dlatego, że wiąże się nie z engramami konkretnego przedmiotu i ruchu, jak w nastawieniu instynktowym zwierząt niższych lub w nastawieniu elementarno- psychicznym odruchu warunkowego, ale jest sprzężona w ogóle ze wszystkimi innymi nastawieniami abstrakcyjno-uczuciowymi, które w razie potrzeby mogą być mobilizowane do tłumienia sił niższych, zagrażających ustalonej harmonii i równowadze ruchomej sprzężonych sił wyższych.

Tak więc syntezę czynności, zamiary, »wolę», kierownictwo, znajdujemy i na poziomie podkorowo-instynktowym, i na obu poziomach korowo-psychicznych. Ale wzajemny stosunek tych neurodynamizmów piętrowych jest taki, że tylko niższe mogą istnieć i działać bez wyż szych, jak to widzimy na przykładzie anencefalów, noworodków normalnych, dzieci w wieku, w którym można już stwierdzić istnienie odruchowości warunkowej i myślenia pierwotnego, ale w którym jeszcze nie ma myślenia abstrakcyjnego i dynamizmów intencjonalnych. Natomiast aktywność neurodynamizmów nadrzędnych jest zupełnie niemożliwa bez aktywności neurodynamizmów podrzędnych’. Wynika to z ewolucji dynamizmów korowo-psychicznych, które wypływają z podrzędnych i nawarstwiają się na nie, wskutek czego nie mogą istnieć bez nich, podobnie jak roślina nie może istnieć bez korzeni, z których wyrasta. Jest sprawą zupełnie zrozumiałą, że dla działalności najwyższej, abstrakcyjno-intencjonalnej, konieczne jest nie tylko życie ustrojowe (aktywność mechanizmów opuszkowych), ale także stan czuwania (działalność aparatu talamicznego) i wreszcie orientowanie się w świecie realnym i pewien polot myślenia pierwotnego, cechujące aktywność narządu pozaczołowego. To, co nazywamy ogólnym mianem »aktywności psychicznej» nie daje się zlokalizować w żadnym z wymienionych tu narządów nerwowych, ponieważ jest synergią czynności wszystkich narządów psychonerwowych. Ale nie należy zapominać, że istnienie tej synergii bynajmniej nie przeczy istnieniu ewolucyjnej hierarchii dynamizmów nerwowych i psychicznych oraz wypływającej z tej swolucji takiej odmienności autonomicznych czynności piętrowych, którą musimy już uznawać za jakościowo swoistą. 1 e cechy i dynamizmy swoiste nie tylko możemy, ale musimy lokalizować na różnych piętrach układu nerwowego. Mamy tu zatem do czynienia z jednym więcej przykładem tej samej właściwości układu nerwowego ośrodkowego, o której była mowa w rozdziale o jego jedności czynnościowej i jego roli scalającej, a także w tym rozdziale, w którym mówimy o hierarchii funkcji odruchowych, a więc o ich zróżnicowaniu. Okazuje się, że rozwiązanie zagadki, polegającej na równoczesnym istnieniu jedności czynnościowej układu nerwowego i jego zróżnicowania czynnościowego, wiąże się prawdopodobnie z poglądem Cannona na układ współczulny, jako reagujący na różne bodźce ogólnym wyładowaniem całościowym i rozlanym, i na układ przywspółczulny, jako mający specjalne, a więc zróżnicowane funkcje narządowe. Dopiero przyszłość wykaże, jaką rolę w tym zagadnieniu odgrywa układ wegetatywny dośrodkowy i odśrodkowy; dzisiaj możemy tylko raczej się domyślać, że rola ta jest natury psychowegetatywnej.

Marcin Autor