Oligofrenia cz.2

Sublimacja libido jako czynnik rozwoju psychicznego jest hipotezą, za którą w rzeczywistości nic nie przemawia, jeżeli nie rozciągamy pojęcia libido do zupełnie mglistych granic wszelkiej popędowości w ogóle. Popęd płciowy, jak wszelkie inne popędy ustrojowe do zaspokojenia głodu, unikania bólu itd., wywiera niewątpliwie ogromny wpływ na zachowanie się człowieka. Gwałtowny i żywiołowy typ popędowości in­stynktowej domaga się realizacji natychmiastowej, bezpośred­niej. Ale wszystkie te popędy, właśnie dlatego, że są ustrojo­we, że mają charakter fazowo występujących potrzeb fizjo­logicznych, zawsze tych samych, zawsze jednakowo monoton­nych, nie mogą zawierać w sobie żadnych elementów postępu, który musi cechować każdą ewolucję, a więc i psychiczną i który stwierdzamy w filogenetycznie młodszych instynktach, takich jak popęd stadny lub poznawczy.

W pewnych warunkach te młodsze instynkty, chociaż nie mają charakteru gwałtownego i żywiołowego, okazują się sil­niejsze od ustrojowych. Instynkt poznawczy (ciekawości we­dług Pawłowa) istnieje niewątpliwie u zwierząt w stopniu tym wyższym im słabsza staje się gnozja ich instynktu. A ponieważ instynkt noworodka ludzkiego nie wykazuje już w ogóle żad­nej gnozji, żadnej zdolności rozpoznawczej, więc jest rzeczą zrozumiałą u człowieka przewędrowanie własności rozpoznawczych z mechanizmów podkorowo-instynktowych do kory móz­gowej, tego narządu pamięci osobniczej. Praca engraficzna może się odbywać tylko pod warunkiem dostatecznego nasi­lenia popędu poznawczego, czyli zainteresowania i uwagi. Im większa jest niedomoga tego instynktu, tym większy musi być niedobór ewolucji intelektualnej dziecka.

W tym ujęciu stosunków ewolucyjnych możemy owszem mówić o sublimacji libido, a raczej o sublimacji wszelkich popędów ustrojowych, które podczas przebiegu rozwoju ga­tunkowego wyłaniają z siebie popędy poznawczy i stadny. Ta sublimacja jednak w naszym ujęciu jest procesem filogene­tycznym, a wielka ewolucja osobnicza czynności korowo-psychicznych odbywa się pod sternictwem nie popędu płciowego, ale właśnie tych dwóch instynktów młodszych.

Zdajemy sobie w zupełności sprawę z hipotetycznego cha­rakteru tego ostatniego wniosku, do którego dochodzimy; ale „sublimacja libido” w ewolucji psychicznej osobniczej jest również tylko hipotezą.

Nasza hipoteza zaś tłumaczy nie tylko istnienie dwóch ro­dzajów niedorozwoju psychicznego, oligofrenii i psychopatii, jako odrębnych kręgów dziedziczenia, ale i w normalnej aktyw­ności psychicznej z natury swojej niepodzielnej, pewną od­rębność rozwoju i życia intelektualnego i charakterologiczne­go, odrębność, która się przejawia we wszystkich trzech okre­sach ewolucji aktywności korowo-psychicznej, także choro­bach psychicznych, czynnościowych i organicznych.

Nasz pogląd zdaje się ponadto wiązać z ogólną zasadą, że ontogeneza na ogół jest skróconym powtórzeniem filogenezy, przy czym rozwój psychiczny osobniczy jest jak gdyby wydłu­żeniem rozwoju podstawowych cech instynktowych, właści­wości mnemiczno-zespołowych i popędowych. Rzeczywiście z tego punktu widzenia trzeba podkreślić uderzającą analogię w jednym punkcie: tak jak ontogenetycznie najmłodsze dynamizmy korowo-psychiczne (czołowo-sprzężone) wykazują najsłabszą organizację, wskutek której najłatwiej ulegają nie­domodze, powodującej wykryte przez Jacksona zjawisko dyssolucji, tak samo filogenetycznie najmłodsze instynkty, po­znawczy i stadny, wykazują również organizację dziedziczną słabszą, bardziej chwiejną niż starsze instynkty ustrojowe, wskutek czego właśnie tylko te dwa instynkty, sterujące roz­wojem aktywności korowo-psychicznej, wykazują aż nazbyt często niedomogę przejawiającą się w masowych przypadkach oligofrenii dziedzicznej i psychopatii dziedzicznej.

Zdaje się, że takie neojacksonowskie ujęcie jest poglądem dużo bardziej prawdopodobnym niż psychoanalityczna sublimacja libido, a także przypuszczenie autorów niemieckich o dziedziczeniu jakichś nieznanych „cielesnych podstaw tego, co nazywamy rozsądkiem”. Poza fenotypem „oligofrenia” tkwi rzeczywiście „coś dziedzicznego i silnie przebojowego”, jak mówi Luxemburger, ale tym „czymś” zdaje się być właśnie po­pęd poznawczy, na ogół u człowieka bez porównania silniej­szy niż u zwierząt. Instynkt człowieka bowiem w największym stopniu zatracił własności dyskryminacyjne, które powędro­wały do kory, ale w tej najnowszej ludzkiej postaci instynkt jest słabiej zorganizowany, bardziej chwiejny i dlatego wyka­zuje niedomogę mniejszą lub większą, która jest bezpośrednią przyczyną wszystkich przypadków oligofrenii dziedzicznej. Im mniej zainteresowania wykazuje dziecko dla poznania świata zewnętrznego, ujmowanego zmysłowo, tym większa jest oba­wa, że jest to przejaw niedomogi popędu poznawczego i zwia­stun grożącej oligofrenii.

Jeżeli się zgodzimy na to, że „sublimacja” popędów ustro­jowych odbywa się jeszcze w okresach rozwoju gatunków pod postacią wyłonienia się instynktów młodszych i instynktów niższych, starszych, i jeżeli zgodzimy się na to, że rozwój psy­chiczny osobniczy odbywa się nie pod sternictwem libido, ale pod sternictwem popędu poznawczego i syntonicznego, to mo­glibyśmy ustalić rodzaj ogólnej zasady, dotyczącej ewolucji cech instynktowych i psychicznych i zabezpieczającej nas na przyszłość od takich pomyłek jak teoria sublimacji libido. Mia­nowicie jest nie do pomyślenia, żeby z dynamizmów instynkto­wych mogła się wyłonić od razu aktywność prelogiczna z po­minięciem odruchowo-warunkowej, albo żeby z dynamizmów odruchowo-warunkowych mogła się wyłonić aktywność czołowo-logiczna z pominięciem okresu prelogicznego. A wresz­cie, według naszego zdania, tak samo jest trudno wyobrazić sobie, żeby aktywność psychiczna odruchowo-warunkowa wy­łaniała się z filogenetycznie starych, ustrojowych instynktów z pominięciem instynktu poznawczego, który budzi zaintere­sowanie i uwagę, stwarzającą engrafię zespołową, bez której nie ma żadnego odruchu warunkowego. W tym wielkim pro­cesie ewolucyjnym wszystko przemawia za tym, że ewolucja czynności instynktowych i psychicznych odbywa się bez prze­skakiwania któregokolwiek z poszczególnych stadiów rozwo­jowych, ponieważ każdy dynamizm nadrzędny może się wy­łonić tylko i wyłącznie z dynamizmu bezpośrednio podrzęd­nego.

Marcin Autor